Nafukani

"Właśnie zaczyna się sesja i czas nocnego wkuwania. Misiek zgromadził zapas amfy. Przez trzy tygodnie będzie chodził naćpany, ale zda celująco." - interesująca reklama amfetaminy w polskiej edycji Newsweeka!

Tagi

Źródło

Newsweek Polska 4/2004
Krystyna Romanowska, współpraca: Milena Rachid Chehab, Katarzyna Wojciechowska, Izabela Dorobińska

Odsłony

11086

Kiedy przychodzi sesja egzaminacyjna, narkotykowi dilerzy zacierają ręce. Egzamin na haju to zdany egzamin. Amfetamina i LSD zmieniają studentów w nafaszerowanych chemią supermanów. Tak oto narkotyki, które kojarzą się z degradacją, upadkiem i życiem na marginesie, zaprzągnięto do walki o najlepszy stopień w indeksie, dobry start w życiu, przedsionek do kariery. Niepostrzeżenie chemiczne dopalacze stały się równie popularnym stymulantem, jak żeń-szeń, red bull, kawa. Wszyscy są zadowoleni. Rodzice, bo dzieci zaliczają bez problemu kolejne przedmioty. Wykładowcy, bo na ich egzaminy przychodzą błyskotliwi studenci. Zadowoleni są też studenci. Do czasu.

- Kawy nie piję, za bardzo mnie pobudza - mówi 21-letni Misiek i zamawia seven up w szklance ze słomką. Rausz kofeinowy mu przeszkadza, ale z amfetaminą i kokainą nie ma problemów. Jest nieufny i najpierw długo krążyliśmy po ulicach, żeby się przekonać, że nikt za nami nie idzie. Wysoki, szczupły, ma ciemne, inteligentne oczy, krótką nażelowaną czuprynę. Mieszka w bloku w warszawskim Natolinie, pracuje w firmie naprawiającej sprzęt klimatyzacyjny. Prawie wszyscy jego koledzy to dilerzy albo koksujący. Być może jeszcze parę lat temu bliżej by mu było do środowiska zwykłych blokersów, ale dziś, kiedy 50 proc. młodych Polaków studiuje, Misiek też ma indeks. Uczy się zaocznie w Wyższej Szkole Celnej. Do wszystkich dotychczasowych egzaminów podchodził - jak mówi - "nafukany", czyli na amfetaminowym haju. I wszystkie zdawał.

Jego ostatnim odkryciem jest żółta amfetamina, która trzyma przez 21 godzin. Przed egzaminem zawsze ją bierze. Kokainę woli na imprezach. Działa krótko i zwiększa agresję, a walnięcie wykładowcy w zęby nie pomaga w zdawaniu egzaminów.

- Narkotyki są jak witaminy: w nadmiarze szkodzą, ale gdy się je bierze umiejętnie, pomagają - tłumaczy. - Mnie jeszcze nigdy nie zawiodły.

Ma nadzieję, że i tym razem tak będzie. Pierwszy egzamin w sesji zimowej ma w sobotę. - Plan jest taki, żeby się nafukać. I tak przez następne trzy tygodnie - uśmiecha się Misiek.

Do sesji przygotowuje się też Malina z III roku poznańskiej Akademii Ekonomicznej. Jeszcze kilka lat temu studentki z małych miasteczek mieszkały w akademikach albo w pokojach wynajętych u starszych pań, które czujnym okiem obserwowały, jak prowadzą się ich lokatorki. Dziś jednak Malina wynajmuje z grupą przyjaciół mieszkanie przy ulicy Wyspiańskiego w Poznaniu. I tu właśnie się zaczęło.

Był styczeń 2003. Uczyli się do sesji w piątkę. Wśród książek z podstaw marketingu leżały spora torebka z białym proszkiem i kawałki folii aluminiowej. Takie same, jakich stosy znajdują sprzątaczki w uczelnianych toaletach w całej Polsce. Każdy wciągał swoją ścieżkę.

- Kupowaliśmy amfę w pakietach, opakowaniach zbiorczych, bo zażywaliśmy wszyscy razem - wspomina dziś 25-letni Szymon, który uczył się tego dnia razem z Maliną, jej chłopakiem i dwoma kolegami.

Ania, drobna brunetka o dziecięcej twarzy, studentka II roku filozofii na UMCS w Lublinie, miała gorzej. Wciąż mieszka z mamą. Żeby zażyć amfetaminę, musiała wychodzić do parku koło domu albo zamykać się w łazience. Też pamięta swój pierwszy raz - w maju zeszłego roku o czwartej nad ranem nad Zalewem Zemborzyckim na przedmieściach Lublina. Siedziała na trawie z kolegą, który kupił jej amfetaminę. Uczył ją, jak zażywać, żeby pomogła w nauce. Za drugim razem wciągnęła trochę za dużo. Miała niepowstrzymany słowotok, który trwał parę minut. Ale tydzień później podeszła do pierwszego w życiu egzaminu na amfie i zdała go śpiewająco. To było odkrycie - że można tak łatwo.

Obracamy się w strefie ciemnych liczb. Tu nic nie jest pewne. Nie wiadomo, ile z ponad dwóch milionów polskich studentów, takich jak Misiek, Malina i Ania, zdaje egzaminy w stanie nafukania. Według różnych danych w Polsce mamy od 30 do 70 tys. osób uzależnionych od narkotyków, ale nikt nie wie, ile bierze narkotyki okazjonalnie dla zabawy albo podwyższenia skuteczności nauki. - Bez strzykawek, kompotu, brudu, bajzlu, AIDS i gotowania maku. Czysto, sterylnie i - jak im się wydaje - bez żadnych skutków ubocznych. Biorą amfetaminę, ekstasy, LSD - mówi Janusz Sierosławski, socjolog z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, ekspert epidemiologii narkomanii.

W tej grupie mieszczą się studenci "dopalający się" w czasie sesji. To koneserzy amfetaminy, która działa najdłużej i jest najskuteczniejsza. Używają jej w taki sam sposób, jak ich rodzice pili kawę. O tym, że liczba takich osób radykalnie wzrasta, świadczą jedynie poszlaki. - Jeszcze pięć lat temu narkoman z psychozą amfetaminową, która jest najczęstszym skutkiem zażywania tego narkotyku, był rzadkością. Teraz mamy przeciętnie dwie takie osoby na oddziale - mówi Jolanta Chojnacka z warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii.

W grupie Miśka w Wyższej Szkole Celnej w Warszawie jest 34 studentów. O dziesięciu Misiek wie, że się dopalają amfą. Szymon szacuje, że w 200-osobowej grupie na jego roku w poznańskiej Akademii Ekonomicznej jakieś 10 proc. studentów zażywa narkotyki w czasie sesji.

Najwięcej biorą studenci tych uczelni, które na początku przyjmują większość chętnych, a główną selekcję przeprowadzają w czasie pierwszych dwóch sesji. Tam niezdanie egzaminu pociąga za sobą najwyższy koszt: utratę indeksu. Tak dzieje się w uczelniach rolniczych, ekonomicznych, na politechnikach, w wielu szkołach prywatnych.

Malina wciągnęła, wtedy w poznańskim mieszkaniu, swoją pierwszą "ściechę", łamiąc zasadę, którą wyznaje: "Powinnaś zawdzięczać wszystko sobie, a nie żadnej chemii". Ale wydawało jej się, że nie ma wyboru. Kilka dni wcześniej wpadła w panikę, kiedy nagle okazało się, że źle sobie rozplanowała czas. Za dużo imprezowała. Miała pięć egzaminów, pustkę w głowie, a dookoła wszyscy reklamowali, że amfetamina jest skuteczna i przyśpiesza naukę. - Wzięliśmy fetę jak żeń-szeń albo red bulla - wspomina dzisiaj. - To, co nastąpiło potem, przerosło moje oczekiwania. Zaczęliśmy się przerzucać błyskotliwymi pomysłami, zrobiliśmy burzę mózgów, atmosfera była radosna.

Poznańskie "koło naukowe" uczyło się przez noc i cały następny dzień. Wszyscy zdali, może nie bardzo dobrze, ale przyzwoicie. Wprawdzie zaraz po wejściu do sali Malina poczuła pustkę w głowie i zaczęła się potwornie denerwować, ale po 10 minutach opanowała nerwy i odpowiedziała na pytania. Dostała czwórkę.

Jej kolega Szymon także wspomina egzamin jako "szampański". - Byłem jeszcze w tej euforii poamfetaminowej, podniecony, pisało mi się płynnie - mówi. Ania z Lublina doskonale pamięta panikę, w jaką wpadła na myśl o zbliżającej się sesji. - Nie uczyłam się systematycznie. Znajomi, imprezy, wyjścia - wspomina.

- Miałam poczucie, że mój świat się zawali, jeśli nie uda mi się przebrnąć przez te wszystkie zaliczenia.

Nie bardzo wiedziała, skąd wziąć narkotyki, nie znała żadnego dilera. Ale miała dobrego kolegę, który jej załatwił. W dodatku Ania bardzo się mu podobała. Zaczęła brać, kiedy uczyli się razem. Przez trzy tygodnie maja noc w noc brała dawkę co 2-3 godziny, tak jak kawę. Przecież kiedy człowiek czuje, że zasypia nad książką albo przestaje kojarzyć, to pije łyk kawy, prawda? Tak samo jest z amfą.

- Zaliczałam kolokwia jedno po drugim. To było niesamowite. Przez prawie cały czas miałam dobry humor. Sukces gonił sukces, a ja nie mogłam się nadziwić, że tak dobrze mi idzie - mówi Ania. - Siadałam nad książką i wszystko wchodziło mi do głowy. Amfetamina zatrzymuje czas, powoduje, że tak mocno skupiasz się nad wiadomościami, że nie liczysz upływających minut i godzin. Potrafiłam przeczytać dwie średnio grube książki od wieczora do rana.

Torebeczka z 0,5 grama amfy kosztowała Anię od 30 do 40 zł. Płaciła z kieszonkowego od mamy. Wystarczało, bo przed sesją i w jej trakcie w ogóle nie wydaje się pieniędzy. Nie ma żadnych zakupów, łażenia po sklepach, wychodzenia ze znajomymi. Jedna taka działka starczała jej na około cztery dni.

Misiek pobłażliwie się uśmiecha i pokpiwa sobie, gdy cytuję mu opowieści Maliny i Anki. Twierdzi, że panienki powinny przyjść do niego na korepetycje z zażywania. On nigdy nie bierze po to, żeby się uczyć. - Na draga powstają dziury i liki w pamięci. Wydaje ci się, że przerobiłeś jakiś rozdział, a potem kompletnie go niepamiętasz. Raz się tak naciąłem, ucząc się banalnie prostego zaliczenia. Okazało się, że zdałem ledwo na trójkę, bo nie zapamiętałem tego, co czytałem - tłumaczy. Uczy się więc bez amfy i radzi sobie, bo - jak mówi - względnie zdolny z niego facet.



Zejściowa paranoja

Fragment blogu ze strony internetowej, gdzie młodzi ludzie opisują swoje narkotyczne wizje. "Oxygenic" minuta po minucie relacjonuje kilka godzin amfetaminowego kaca, stanu "nieuniknionego zjazdu".
(Poniższy fragment został zaczerpnięty ze stron neuro_groove oraz opublikowany bez wiedzy redaktorów serwisu hyperreal.info - przyp. red.)

prolog: 19 lipiec 2003 roku. godzina 17:00. inhaluje poprzez zwiniety banknot 0.3 grama amfetaminy. o godzinie 1:00 w nocy poprawiam mniej wiecej taka sama iloscia popijajac zimnym piwem. faza nie jest jakas nadzwyczajna. to co zawsze. rozszerzona swiadomosc. kilkukrotnie powiekszona kreatywnosc. gadatliwosc. mila jazda. cala noc w sieci. fajka -woda- kibel -. i tak w kolko. nieunikniony zjazd coraz blizej |...| (z bezposrednich zapiskow na papierze - przyp. aut.) START: ... dnia: 20.07.2003 |niedziela.| miejsce: dom. |glownie lozko.| ...////:::fatal error. ZJAZD |godzina: 11:26| bezsennie. niepokoj. wciaz narasta. |11:27| w tle muzyka. zazwyczaj koi. dzis jednak drazni nieprzecietnie. dokuczajacy wciaz szczekoscisk. |11:28| pustka w glowie. biala kreska przed oczami. nie. zaczekam. musze wypoczac. ewentualnie cos zjesc. |11:29| mam potezna ochote na fajke. hmm. kasy nie ma - zamienilem w bialy proch |...| moze cos w domu znajde. |11:30| ide szukac. |11:32| chodze po domu jak idiota. z dlugopisem i notesem |...| a fajek nie widac. |11:34| wc zaliczone. nie trawie tego miejsca. jest takie |...| bezpostaciowe. skladowisko /ludzkich/ nieuzytkow(?) |11:35| w duzym pokoju kuszaca paczka fajek. co prawda 'aresy' - lepsze to niz nic. wracam do lozka. |11:36| hmm. zakosic ojcu te fajki czy nie? kalkuluje |...| |11:37| czuje amfetamine w nosie. dziwne. od 1:00 nic nie wciagalem. moze organizm sie dopomina? nie wazne. |11:38| wracajac do fajek |...| jesli je wezme i nie odkupie zanim starzy przyjada |11:39| bedzie dym w chacie. zawsze mozna odkupic. ale za co? moze cos sie zalatwi. |11:40| jakos przetrzymam. to nieustanne spogladanie na zegarek /na potrzeby tej notki/ to jakas parodia. jakbym na wyrok czekal. hehehehe. a--b-s---trak-c--ja. |11:41| tak. tak. tylko komu sie bedzie to chcialo pozniej to na kompa przepisywac? |11:42| o tym pozniej pomysle. wlasciwie to chyba polubie pisanie w domu. spokoj. skupienie. o! |...| i ucieczka od |11:43| |...| /gubie juz slowa./ od |...| od |...| od objawow zjazdu. nawet skuteczna. smieszne. uciekac przed ucieczka. hmm. 'lzy'?! skad mi sie to na krazku z hip:hopem wzielo? |...| |11:44| moze to moja wyobraznia? fuck. obiecalem sobie pisac wszystko co mysle. a tu w glowie pojawia sie temat pewnej dziewczyny. |11:45| musze zmienic tor myslenia. |11:46| wlasciwie ta cala amfetamina coraz skuteczniej zabija uczucia |11:47| we mnie istniejace wzgledem jej. moze tak bedzie latwiej? heh. smieszne. |11:48| mam przed oczami wizje siebie. || pause: myslovitz - 'krakow'. chce spokojnie posluchac. |...| |11:55| damn! nie moge skupic sie na sluchaniu muzyki. |11:56| wracajac do wizji siebie |...| hmm. taki maly kamienny posag z niewyraznymi konturami. |11:57| tak w ogole to zmiana muzyki z hh na ostrzejsze elektroniczne brzmienia. |11:58| //-=| STARTING.PSYCHICAL.PARANOIA |=-// acid hard house. mix by peter model. nie. nie moge strawic. zbyt twardo. sucho. wlasciwie to powinienem |11:59| cos zjesc. tylko jak gdy apetyt spierdolil. po prostu nawial. |12:00| |...|a palic sie chce coraz bardziej. i w koncu chcialbym zasnac. musialbym jednak poszukac prochow nasennych a ich |12:01| nie trawie. |...| i zwiesila sie ma psycha. |12:02| woo. juz ponad pol godziny tak sobie bazgram w tym notesie. zajebiscie ten czas leci. a zjazd coraz wiekszy. zmiana muzyki. |12:03| prezentacja wytworni 'matsuri productions' specjalizujacej sie w promowaniu:wydawaniu brzmien |12:04| oscylujacych w sasiedztwie [psy|goa|minimal|ambient] ==>trance. mmhhhhh. odplywam. |12:07| sandman - jego tworczosc zawsze mnie wbijala w ziemie. dynamiczny. fantazyjny. kosmiczny. |12:08| wysokoenergetyczny trance. heh. wylecialo |12:09| mi zupelnie z glowy ze ja w swoim pokoju mam roslinki. ide |12:10| je poogladac. |...| to byl glupi pomysl |12:11| jednak. zaliczylbym twarza podloge. troszke mnie zamroczylo. |...| wkurwiaja mnie dwie rzeczy. irytuja! nieustajace /chocby na chwile/ pragnienie |12:12| na trip'ie oraz. |...| uhmm. |...| znow mi slowa leca z pamieci. |12:13| |...| mam! i dobijajace wrecz bieganie do WC na zwale. brrr. |12:14| jak np teraz. |..tup. tup. tup..|. mile jest to. ze |12:15| zaczynam ziewac :) moze uda mi sie zasnac na 2:3 godziny. |12:16| tak w ogole. |...| tak w ogole to gdzie ja jestem?! dziwnie obco tu. nie podoba mi sie to. ide zerknac w |12:17| lustro. |...| |12:18| esh. tak z grubsza oceniajac to zrenice stanowia okolo 90% powierzchni obszaru |12:21| uhm. urwal mi sie film na kilka chwil? |12:22| najwidoczniej. wracajac do zrenic. wiec zrenice te zajmuja 90% obszaru wydzielonego przez teczowke. a teczowka taka jakas |12:23| dziwna. obca mi. szara zielen. bez wyrazu. wlasciwie to ja ide sie ogolic. |12:26| pieprze to. nie chce mi sie stac w jednym miejscu. co chwile ziewam. milo. |12:27| damn! husteczki mi gdzies zniknely. dochodzi 13:30. zapewne olenka juz jest w kafei. a ten nawiedzony |12:29| telefon sobie nie dziala. ja pierdole. gdy tak sobie to pisze to prawie tak jakbym gadal |12:30| sam do siebie. hahaha. wixa :D ide po ta pieprzona fajke. albo nie. kurwa. nie wiem |12:31| sam. zrobie inaczej. wslucham sie w muze. moze uda mi sie zasnac. az mi zajebiste ciary przeszly |12:32| po calym ciele. transwave - 'the reawalker' [black thunder mix]. mrrrrr. btw. za conajwyzej 2 godziny powinienem wrocic do pisania /sprobuje zasnac/. |12:39| grrr. energia mnie rozpier(dal)a. potrzebuje chill:out'owych dzwiekow. wylaczajac trip:hop ktory moglby wywolac w tym momencie stany poddepresyjne w mej psychice. szczeka dalej lata jak szalona. serce dziwnie zakulo. no i kurwa kibel. |12:41| how nice. w koncu przyjazne dzwieki. ju-ju space jazz ze swym swietnym kawalkiem ?whales? utrzymanym w ambient'owym klimacie z nuta morskich:podwonych dzwiekow natury. |12:44| absurdalny wydaje mi sie moment w ktorym bede musial doczytac sie tego co tu pisze. |...| |12:54| zmiana klimatu. muzyka tloczona na krazkach w wytworni 'shiva space technology'. minimal trance. zdecydowanie ostrzej lecz wciaz psychodelicznie.mroczno. odplywam :) |12:57| zjazd slabnie. sennosc przemija. a serduszko zaczyna wariowac. |13:03| |...| |13:33| silne.szybkie bicie serca wyrywa mnie ze snu. /ladnie.rowne 30 min w krainie fantazji./ sprobuje tam powrocic. |...| |13:35| nie. starczy tej drzemki. w powietrzu nieustannie kroluje minimal trance. |...||13:37| czas zwlec sie z lozka. musze je kiedys zmierzyc. wiem ze jest spore ale ciekawia mnie jego dokladne wymiary. chluba mego pokoju :)moje zajebiste polamane lozko :D zrobie sobie jakies sniadanie. 'z-toaletuje' sie. usypie ____ . skonsumuje |--||===>---- i dnia ciag dalszy. |13:38| uhm. godzina 13:38. planowany czas zakonczenia/zabicia zejscia szacuje na |...| 14:15. juz mi sie morda usmiecha. :D |...| |13:41| btw. zrenice wciaz duze. ok 80% w skali wczesniej zalozonej. bynajmniej teczowka jakby nabrala zycia. wracala do normy|?|. wiecej w niej niebieskiego. naturalnosci. |13:42| shiva sidapo - 'analog mohicans' : rodem z historycznych rytulalow plemiennych. czy to celtow. czy tez nie. rytmicznie. jednostajnie. wrecz monotonnie. |...| |13:47| leze.jakbym razy dwa istnial. drugie ja analogiczne |...| |13:51| do pierwszego. cos jakbym tracil swiadomosc. psychoza. skurcze zoladka. apatycznie poruszam powiekami. |...| |13:55| wciaz leze skulony z bolu. trywialne kazde slowo. kazde nasiakniete konwulsyjnym glodem. |...| |13:58| wszechogarniajacy niepokoj. akustyczny fantom |?!| moja mala paranoja zapada w letarg. uff. |...| |14:05| dzwieki niebywale chaotyczne. obraz wyrazny jednak nieprzyjemny. |14:06| pierwsza proba konsumpcji posilku. |...| |14:08| totalna pustka. niemoc. szklanka mleka koi moj zoladek. |14:20| posilek spozyty bez wiekszych problemow. przed chwila wybila 14:20. czas uciac ta makabre. koszmar. |14:21| czas rozpoczac ceremonie. zejscia ciag dalszy nastapi |tym razem niezapisany|.......... | => _____ <= | [niuch.] |...........| | => ______ <= | and another... and a little more. [niuch.] mmmhhhhhh .... :)) STOP: |...| |14:28| .... brain washing || huminus - 'diablo' || and tribal executioner: || the light of shadow - ' walk to light' ||||||| time: |14:42| the end. faza rozkrecona minimalnie. chwile potrzyma. ukoi bol. ==== komentarz 2 godziny po wciagnieciu: pozwole sobie dodac kilka slow poki jestem w stanie. dopiero podczas tego testu samego siebie zauwazylem jak ciezko na zjezdzie wspolpracuje moja psychika z jednostka czasu. potrafi sie zawiesic na kilka minut po czym kontynuowac swoj tok myslenia jakby ta przerwa w ogole nie miala miejsca. cos tu wiec nie gra? wzglednosc czasowego wymiaru? czy tez separacja umyslu od bodzcow zewnetrznych? tego jeszcze nie wiem. tymczasem sacze ze spokojem piwo dokanczajac ta notke i sluchajac light'owych brzmien house'owo:trance'owych zdecydowanie zachecajacych raz po raz do chwilowego szalenstwa.chociazby na parkiecie...kafejki internetowej. na tym zakoncze moj pierwszy i ostatni wpis gdzie odczucia/mysli byly przelane na papier w sposob niezmieniony. bez dodatkow i ujmowania czegokolwiek. zjazd jak kazdy inny. kurewsko ochydny lecz da sie przezyc. pozdro.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

podszum (niezweryfikowany)

&quot;Był styczeń 2003. Uczyli się do sesji w piątkę. Wśród książek z podstaw marketingu leżały spora torebka z białym proszkiem i kawałki folii aluminiowej. &quot;

a do czego im aluminium? do produkcji? jako katalizator?

sensbezsensezen... (niezweryfikowany)

Ehh, pocenie sie, kapec w mordzie, nos reagujacy na kazda zmiane temperatury, trzesace sie rece. Dla mnie niestety sesja idzie w parze z tym scierwem. Gdybym mial wiecej czasu (poswiecil rozrywki) to bym dal rade bez, ale wrodzone lenistwo i nawal pracy zmuszajamnie do &lt;sniff,sniff&gt; jeszcze tylko 2 tyg i wszystko wroci do normy...

ten co tropi prawde (niezweryfikowany)

No chyba ze do cyrku.... :D

Theopij (niezweryfikowany)

Kurwa nie wiedzialem, ze LSD pomaga w nauce! Ehhh... szkoda, ze nie napisalem matury z polskiego na kwasie!

A 0,5 grama amfy kosztuje 40zl i trzyma 4 dni, tego tez nie wiedzialem...

Poza tym niezle marnowalem ten proszek wciagajac do nosa, a po przeczytaniu tego artykulu juz wiem, ze pali sie go z folii aluminiowej... ale do czego byly tam jeszcze te ksiazki? Moze na rozpalke...

klinton (niezweryfikowany)

newsweek to badziewie straszne ;/
.

bo (niezweryfikowany)

&quot;Amfetamina i LSD zmieniają studentów w nafaszerowanych chemią supermanów&quot;

taa, zwlaszcza po lsd....

ahahahahahah (niezweryfikowany)

loooooooooool
hehehehehhehehheh
o szit !!!!!!!!!!!
buabhahahhahahahhehehheuihiehiiehehehehheheheheheheheheh
rooootfl!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ahahahahahahahahahahaahhahahahahaha

co za buraki sa w tym newseeku!!!!

no kurwa nie wyrobie, hhahahahahahahahahahahahhaha

Dtox (niezweryfikowany)

he moze pakuja tak jak bakens w folie alumionwa ...

taa uczyc sie na LSD , a na poczatku pisali jeszcze o kokainie i herze ...

he a jezeli ktos mial ta gazete w reku i czytal zapisek z bloga na nastepnej str to sie mogl mocno usmiac, koles mial przypadkowo wszystkie mozliwe zjazdy z ktorycz czesc nie wystepuje po fecie

a swoja droga to to nie jest pelny artykul ..

ALinkA (niezweryfikowany)

he moze pakuja tak jak bakens w folie alumionwa ...

taa uczyc sie na LSD , a na poczatku pisali jeszcze o kokainie i herze ...

he a jezeli ktos mial ta gazete w reku i czytal zapisek z bloga na nastepnej str to sie mogl mocno usmiac, koles mial przypadkowo wszystkie mozliwe zjazdy z ktorycz czesc nie wystepuje po fecie

a swoja droga to to nie jest pelny artykul ..

w (niezweryfikowany)

Ehh, pocenie sie, kapec w mordzie, nos reagujacy na kazda zmiane temperatury, trzesace sie rece. Dla mnie niestety sesja idzie w parze z tym scierwem. Gdybym mial wiecej czasu (poswiecil rozrywki) to bym dal rade bez, ale wrodzone lenistwo i nawal pracy zmuszajamnie do &lt;sniff,sniff&gt; jeszcze tylko 2 tyg i wszystko wroci do normy...

.chudy. (niezweryfikowany)

dla mnie to wygląda jak reklama amfetaminy, a z tym lsd to wyskoczyli jak filip z konopii.

hagana (niezweryfikowany)

temat dragow poruszaly juz chyba wszystkie wazniejsze tygodniki i miesieczniki, ten w newsweeku jest wedlug mnie najbardziej bzdetny. Fajnie ze pisza tylko szkoda ze takie bzdury, jedyny w miare sensowny byl chyba w polityce.

wRUKwiony Ziom ... (niezweryfikowany)

hmmmmm w chuja tna w tym jebanym newsweeku!!!!!!!!!! Jedna wielka w dupe zapierdolona ich mac reklama amfetaminy....mogli kurwa jeszcze jedna &quot;scieche&quot; dac kurwa do degustacji....na bank by im naklad wzrosl!!!!!pojebancy i tyle;p

bosy (niezweryfikowany)

temat dragow poruszaly juz chyba wszystkie wazniejsze tygodniki i miesieczniki, ten w newsweeku jest wedlug mnie najbardziej bzdetny. Fajnie ze pisza tylko szkoda ze takie bzdury, jedyny w miare sensowny byl chyba w polityce.

KRET (niezweryfikowany)

superman .......zwlaszcza po kfachu
Najwazniejsze to pamietac ze sie latac nie umie:)))))))))
ale z nauka to ja tam nie wiem... ;]

SaB (niezweryfikowany)

Ehh, pocenie sie, kapec w mordzie, nos reagujacy na kazda zmiane temperatury, trzesace sie rece. Dla mnie niestety sesja idzie w parze z tym scierwem. Gdybym mial wiecej czasu (poswiecil rozrywki) to bym dal rade bez, ale wrodzone lenistwo i nawal pracy zmuszajamnie do &lt;sniff,sniff&gt; jeszcze tylko 2 tyg i wszystko wroci do normy...

lubieżnystaruch (niezweryfikowany)

ja przypalałem ze 4 razy i stwierdzam że to zajebiste ścierwo nic mnie tak nie trzepło jak ten piękny proszek na foli aluminiowej

Engels (niezweryfikowany)

Tylko co ma do tego kwas? Kto pierwszy sie sfuka na tego benc! ...... i dzwoni do wuja sama ;-) Chyba sie juz poloze ale bedzie problem z zasnieciem ;)

vel (niezweryfikowany)

na kwasie moze i owszem ale gdyby dali rade wyjsc z domu .... ehhh .... jakas propganda znowu :)

ugodzony w mora... (niezweryfikowany)

Rzeczywiście. Perfidna reklama amfetaminy. Ciekawe kim jest z urzędu/zawodu autorka tekstu? Amfe wszyscy biorą, tu i tam, błysk w nauce, książki same wchodzą, sesja=ciorka, a na koniec zjazd perfidny, ale da się przeżyć. Nie pomyślałbym, że w wielkiej gazecie z poczytnym nakładem(czy poczytnej to nie wiem), ale nakład poczytny, ktoś będzie w taki perfidny sposób reklamował amfetaminę. To podstęp! Taki końcowy odczyt wrażeń z tekstu sesja--biorą tu i tam--zdają--konieczność--wszyscy--zjazd da się przeżyć.

czmuch (niezweryfikowany)

&quot;pamietaj nigdy nie wal prochu, wal kwasy po trochu, pamietaj! pamietaj! nigdy nie odmawiaj grubego blanta! gdy dilujesz bierz fanta...&quot; Molesta Ewenement

masterOfpuppets (niezweryfikowany)

ten artykul byl sponsorowany przez dilerow , moze redaktor (ten krot y to pisal ) diluje i szuka rynku zbytu wsrod naiwnej polskiej mlodzierzy

xxxxxxxxx (niezweryfikowany)

ja przypalałem ze 4 razy i stwierdzam że to zajebiste ścierwo nic mnie tak nie trzepło jak ten piękny proszek na foli aluminiowej

123 (niezweryfikowany)

hm, folia chyba po to by ładnie działeczki rozdzielić :) aby żadnemu z dzieci nie dali za mało ;) ... bo chyba nie do palenia psyhedryny heh....

Wrak (niezweryfikowany)

Mnie tam po fecie sie wcale lepiej nie wkuwalo. Po prostu dupe mi urywalo, ksiazka w kat, na miasto lecialem jakichs ziomow pozbierac i na dalej na impre jakas konkretna!

zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)

W zasadzie to komentarze są do pojedynczego artykułu czy do całości serwisu?... W każdym razie komentarz do &quot;reklamy amfetaminy w Newsweeku &quot; (dział media-humor): studiowałam dwa kierunki, jeden już ukończyłam, na drugim blisko końca. Nigdy nie miałam poprawki, średnia na jednym kierunku od 4,75 wzwyż, na drugim trochę słabsza, ale nie słaba. I nigdy nie używałam wspomagaczy do nauki, powiem więcej - ok. 3 razy w życiu uczyłam się późnym wieczorem. Kwestia priorytetów; na imprezy nie chodzę, więc mam czas na naukę. I przepraszam za ton chwalipięctwa.
Zaś jeżeli komentarz dotyczy całości (jeszcze tego nie rozpracowałam ;)), to mimo wszystko pozdrawiam. Sądzę, że amfa i zwłaszcza mocniejsze środki to równia pochyła, ale choć niczego nie próbowałam (i nie planuję, bo nie czuję się osobą całkowicie &quot;normalną &quot;... trigger effect itd.), z całą właściwą mi naiwnością wierzę w *możliwość* pozytywnych skutków doświadczeń psychodelicznych. Życzę Wam niepogubienia w &quot;sztucznych rajach &quot; - i sobie we własnym poplątanym odczuwaniu...
PS. Czy jest tu jakaś ochrona przed spamem, czy też podanie adresu mailowego grozi natychmiastowym wyłapaniem adresu przez spyboty? Niby mam dobrą blokadę spamu, ale i ciężkie przejścia z tą plagą netu, więc jestem troszku uprzedzona.

Lukasz (niezweryfikowany)
Czesc!! Ja mieszkam w Kanadzie, rodzice sie tutaj przeprowadzili jak mialem 6 lat. Mam teraz 21 lat I studiuje chemjie i biologie. Tutaj psycholog mi dal amfetamine zeby mi sie poprawila concentracja w szkole. Jest to dziwne jak to jest tutaj w polnocnej amyryce a jak jest w europie. Tutaj daja amfe na tak zwana ADHD, nozywaja sie adderall, dexedrine, i desoxyn (metamfetamina). W pewnym sensie doctor jest tutaj dilerem jak chodzi o amfe. Ale mosze uznac ze latwo nie jest ja dostac, proces ten jest dlugi. Chyba to jest wszystko polityka, bo kompanie farmaceutyczne bija na tym kupe szmalu. Za niedlugo to pewnie tez dojdzie do europy i polski. Amfetamina jest na studiach tutaj nowa kawa.
Zajawki z NeuroGroove
  • Pierwszy raz
  • Tramadol
  • Tytoń

Byłem ciekawy tego, jak to będzie. Spokojna i cicha noc. Nie brałem opiatów przez dwa ponad miesiące, więc tolerancja spadła, chciałem się zabawić, choć trochę.

23:50 - Znalazłem pudełko z nazwą leku, której nigdy wcześniej nie widziałem, nie słyszałem. Szukałem czegoś na ból głowy, dokuczał mi on przez ostatnie dwa dni, tym razem było tak samo. Znalazłem coś, przewróciłem opakowanie na drugą stronę, czytam, widzę napis „tramadol” coś tam. O tym słyszałem. Przejrzałem pół internetu, dowiadując się czy to to, o czym myślę. Cóż, czemu nie, zabawimy się. Nie brałem żadnych opiatów od trzech miesięcy więc czemu nie. Podobno wolno należy brać, więc wziąłem jedną tabletkę. (75mg)

  • Bad trip
  • Marihuana

Pusty dom ze znajomymi. Czesc palila czesc piła

Witam

Zaczne od tego ze moj pierwszy raz byl w wieku 13 lat i wtedy tez nie mialem pojecia czy to bylo czyste. Opisywana sytuacja miala miejsce w ferie tego roku.. bylem wtedy chwile przed 18. Wczesniej troche palilem ale okazjonalnie z raz na miesiac ale przed tymi feriami mialem 3 miesiace palenia prawie dzien w dzien. Przechodzac do opisywanej sytuacji...

  • 4-ACO-DMT
  • Retrospekcja

Czerwiec 2012. Stara, zrujnowana cegielnia. Na zewnątrz burza. Wewnątrz: niepewność i chęć zgłębienia nieznanych dotąd obszarów doświadczenia psychodelicznego.

Siedzieliśmy na starych oponach, przy bladym świetle migocących świeczek. Na zewnątrz zawodził wiatr niosący zacinające krople letniej ulewy. Zbliżała się burza...