Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

pajac

pajac

Każdy z nas jest pajacem na korbkę. Pajac ów podejmuje decyzje- zwykle nieświadome- będąc nakręcanym przez siły zewnętrzne.

- Ja chcę zjeść pączka- mówi pajac.

Kto mu nakręcił taką korbkę? Reklamy, uzależnie ie od cukru, albo po prostu widok i zapach pączka. Już dzban jeden sięga po wypiek ręką, aż tu nagle- jeb!

Ktoś go uderza w dłoń. Karci skurwysyna. Zabrania mu.

- E, kim jesteś?!- pyta pajac

- Tobą. Ale, kurwa, lepszym. Bardziej świadomym.

 

*

Walę 4 tabletki acodinu co 5 minut, w sumie 28. Tyle, co nic, hę? Na mnie jednak taka dawka, po rocznej abstynencji, działa jak widok posypanej amfą marchewki na wygłodzonego konia z Parkinsonem i ADHD.

Leżę i nie mogę się skupić na czymś, co oglądam na YT, czekając na tripa. Myślę o tym, jak dużo pączków dziś wpierdoliłem.

- Specjalnie upiekłam! - mówi mama, dając mi od razu cztery tłuste skurwysyny, witając mnie po rocznej rozłące, gdy przylatuję do Polski ze Sztokholmu

- Dzięki! Ale nie zjem tyle.

- Zjesz, jesteś spasionym knurem!

- No dobra, masz rację. Ale biorę potem deksa, to nie wiem, czy aż cztery mogę zjeść...

- No okej, to zjedz 3...

Nie no, tak naprawdę tak nie wyglądał dialog z mamą. Leciutko podkoloryzowałem ;) Zjadłem wtedy pączki i z poczuciem winy czekałem, aż żołądek mniej więcej się opróżni, by zacząć konsumpcję deksa. 

 

Gdy zaś deks zawładnął umysłem, uderzył me nozdża zapach fekaliów. Czy to kot się zesrał? Czy to ja?

Nie! To gówno wypływające z mego umysłu. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że psychodeliki, a nawet apteczny dysocjant zwany DXM, są jak środek na przeczyszczenie, tylko że dla umysłu. 

Bo całe gówno emocjonalno mentalno psychiczno chujwiejakie, wypływa z Ciebie. I dobrze.

 

Więc leżę. Leżę bezbronny, kiedy moje ciało zaczyna się kręcić, jak na takiej tarczy na jarmarku. Wiecie, jakby ktoś przyczepił mnie do gigantycznej, obrotowej tarczy na rzutki. I rzutkami są myśli, które sam w siebie rzucam.

- Uuuu pajacu, nie kontrolujesz się. Za dużo jesz słodyczy ostatnio!

- Zamknij mordę.

- Uuuu, nie kontrolujesz się. Palisz szlugi, a miałeś rzucić.

- Zamknij mordę!

- Uuu, nie kontrolujesz siebie... więc jak chcesz kontrolować życie, czy jakikolwiek aspekt świata zewnętrznego?

- Wiesz co?! W sumie to masz rację.

 

Zanim wziąłem deksa, myślałem ze swojej małej, ograniczonej, osobistej perspektywy. Teraz zaczynam myśleć z perspektywy kogoś, kto obserwuje mnie z zewnątrz. Z perspektywy siebie świadomego siebie.

Świadomy ja- to prawdziwy ja. Pełny. Im więcej świadomości, tym więcej mnie. Tym bardziej JA jestem. W śnie- zero świadomości, a więc i praktycznie zero decyzyjności i sprawczości. Pojawia się świadomość- świadomy sen- i nagle boom! Otrzymujesz moc sprawczości.

Jako we śnie, tak i na Ziemii.

Aby stać się lepszym człowiekiem i oprzeć pączkom, muszę być cały czas świadomy.

Jawią mi się przed oczami sytuacje, gdzie działałem zupełnie na automacie. Myślę o nich coraz mocniej, intensywniej. Jawię się sam sobie jako bezmyślny pajac.

- Ty kurwa pajacu. Nie możesz kontrolować mojego życia!

Nie mogę pozwolić nieświadomemu mnie decydować. Przecież świadomy ja podejmuje lepsze decyzje. Wie więcej.

 

Moje ciało jest leciutkie jak puszysta bita śmietana położona na asfalcie w letni dzień. Powoli się rozpuszcza i wsiąka w asfalt. Tak też i ja- powoli się rozpuszczam, a granice ciała zatracają się gdzieś, pomiędzy tym, co twarde, stałe i pewne, a tym, co kwantowe, falowe i probabilistyczne. Jestem uosobieniem fizyki kwantowej- nie mam określonej pozycji. Bo gdzie mam teraz nogi? Niby tu, a jednak- tam. Wiecie- ciało ma stałą pozycję, a ja jednak czuję, jakbym się kręcił, cholerka. To gdzie ja jestem? Kim ja jestem? Tym ciałem, co leży nieruchomo, czy tym czymś, co się kręci i stopniowo wylewa się z ciała? Jestem naczyniem, czy wodą?

Myślę o pajacu i oznajmiam mu, że od tej pory nie będzie mi kontrolował życia. Od tej pory każdą decyzję podejmę świadomie.

Hehe. W praktyce to dużo trudniejsze... ale! Od tamtej pory faktycznie coraz mocniej stawiam na kontrolę.

Być może kontrola jest najważniejszym, co mamy. Nie można mieć świadomości, ale jej nie używać, bo to tak, jakbyś miał miliard dolarów, ale zakopał je w ogródku bez worka, żeby banknoty giniły.

Twoja czy moja świadomość są warte dużo więcej niż miliard, bo dą narzędziem pozwalającym Ci czynić rzeczy bezcenne. Jeśli wyciągniesz kogoś ze smutku, poprawiając mu humor- to bezcenne. Jeśli kogoś kochasz, a ktoś Ciebie- bezcenne. Jeśli kogoś motywujesz do zmian na lepsze, do rozwoju, poszerzania świadomości- bezcenne.

Jesli więc masz zdolność robienia tego wszystkiego- jesteś Ty, właśnie Ty- bezcenny. Jesteś świadomością, czyli potencjalnie nieograniczoną pulą możliwości czynienia dobra.

 

Ale zaraz! Świadomość jest jak młotek. Ktoś może go używać mądrze i sobie zbudować domek czy cokolwiek tam chce. Ktoś inny se nim wyjebie w czambo, albo chociaż w palec. Albo skrzywdzi innych. 

Używaj jej umiejętnie. Do czynienia dobra.

Oto na deksie dotarło do mnie z pełną, niezachwianą powagą tej sytuacji, jak cenne jest życie i jak cenny jestem ja sam, ale jednocześnie- nie używam tego.

Nie używam, bo zamiast być świadomym twórcą życia (tym, który kontroluje pajaca) ja jestem tym właśnie pajacem- nieświadomym.

Nie wybrałem celu długofalowego (zdrowie, piękne ciało), a pączki. Nie zachowałem się jak świadoma istota, a jak pajac.

Jakie są Twoje pączki? Jak często im ulegasz?

Nie karć się za to. Każdy jest pajacem. Po prpstu sztuką jest go okiełznać. Kiedyś Ci się uda.

--------

Dostępna jest również wersja audio raportu. Tamten raport (na podstawie którego nagrałem) mi przepadł,  bo robiłem hard reset telefonu, więc powyższy jest nieco okrojoną, mniej groteskową i bardziej konkretną wersją. Jesli jednak lubicie dziwny, surrealistyczny klimat w stylu schizofrenicznego szopa pracza, zapraszam do słuchania:

 

https://youtu.be/4Iwe5PCHKag?si=1KGOEhrdz9G9M7x8

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
26 lat
Set and setting: 
Pozytywne, bardzo pozytywne
Ocena: 
Doświadczenie: 
Thc, dxm, lsd, salvia, lsa, N2O, koko, gałka muszkatołowa
Dawkowanie: 
420 mg
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media