Fuck the Club! - czyli gdzie zaprowadził mnie maHOMET..
Francuski rząd przymierza się do walki z paleniem marihuany i planuje otworzyć 100 ośrodków pomocy przeznaczonych wyłącznie dla osób uzależnionych od tego narkotyku - poinformował w niedzielę Didier Jayle, który odpowiada za walkę z narkomanią
Według rządowych statystyk, ok. 450 tys. osób we Francji pali marihuanę codziennie (na ok. 60 mln mieszkańców). W wywiadzie dla niedzielnego wydania dziennika Le Parisien, Jayle ocenił, że 60- 70 tys. z nich jest w poważnym stopniu uzależnionych i potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Liczba ta - według Jayle'a - stale rośnie. Jednocześnie palacze marihuany są inną grupą narkomanów, niż uzależnieni od heroiny, stąd potrzeba powołania specjalnych ośrodków. Będą powstawały od początku przyszłego roku; w każdym departamencie przynajmniej jeden.
Równolegle rząd ma zamiar w telewizji walczyć z paleniem marihuany. W pierwszym kwartale przyszłego roku mają pojawić się krótkie filmy pokazujące zagrożenia, jakie wiążą się z sięganiem po ten narkotyk.
We Francji bezwzględny zakaz posiadania narkotyków dotyczy także marihuany, jednak sąd zawiesza postępowanie przeciwko osobom, które nie produkują ani nie rozprowadzają narkotyków, o ile zgodzą się poddać terapii.
wakacyjny wyjazd, pozytywne nastawienie, w otoczeniu przyjaciół, lasy i polany
Fuck the Club! - czyli gdzie zaprowadził mnie maHOMET..
: Ja i mój zaufany towarzysz tripa. Wolne mieszkanie , przytulny i ciepły pokoik. Muzyka Psybient/Psychill dłuuuuga playlista.
GŁĘBOKA PODROŻ DO WNĘTRZA Z „PERUVIAN TORCH”- Heavy trip!
Raport ten był pierwotnie mailem do przyjaciela , ale podrasowałem troszku i mam nadzieje ze nie będzie trudny w obiorze.
wolna chata, spotkanie z przyjaciółmi, półdniowy trip na mieście
Uprzedzam, że jestem w trakcie pisania pod wpływem kodeiny, przez którą naszła mnie chęć opisania naszej trzydniowej przygody z narkotykami.
A różne bywały...
Wdech.... Wydech.... Wdech.... No dobra. Jestem już gotowy. Stoimy z Kleofasem jak zwykle oparci o drzewa. Pogoda jest w sam raz. Miejscówka wolna od niemalże wszelkich człowieczych dzieł (prócz telefonów, lufki... no i całej reszty...). Więc można nabijać. Mix bliżej nieznanych składników (choć producent przekonuje, że są to ekstrakty roślinne, wyłącznie naturalny bajer) twardo osiada we wnętrzu przyjemnie chłodnego szkiełka... Zakrywam wylot dłonią przed wiatrem, trochę się męczę z odpaleniem... Pierwszy buch.... O jaaaaa. Dochodzę do ciekawych wniosków.... Jakich?
Komentarze