W niektórych krajach Trzeciego Świata uprawa nielegalnych roślin jest ważną częścią gospodarki - szacuje się, że w Afganistanie i Myanmarze (dawna Birma) daje ok. 10-15 proc. dochodu narodowego, w Kolumbii i Laosie ok. 2-3 proc. Przeważającą część zysków zgarniają jednak pośrednicy z krajów rozwiniętych. Do rolników trafia tylko ok. 1 proc. ceny, jaką narkotyki osiągają na rynku. Choć na krótką metę produkcja narkotyków może wydawać się niezłym interesem, to w dłuższej perspektywie powoduje rozrost szarej strefy, a w efekcie osłabia możliwość wpływu rządów na gospodarkę - wynika z raportu. Czasami, jak w przypadku Afganistanu, zyski z produkcji i handlu narkotykami mogą nawet napędzać wojnę domową.
Na tle Europy sytuacja w Polsce nie jest najgorsza. Z ostatnich badań przeprowadzonych przez Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii wynika, że jest u nas ok. 180 narkomanów na 100 tys. osób. W najbardziej zagrożonych tym problemem Włoszech i Portugalii przypada odpowiednio 800 i 600 narkomanów na 100 tys. ludzi. Dla Polski charakterystyczne jest duże zróżnicowanie regionalne: w Warszawie do kontaktu z konopiami indyjskimi przyznaje się aż 16 proc. mieszkańców, w Poznaniu tylko 7 proc.
Przodujemy za to w produkcji narkotyków. - Nasz kraj jest uznanym na świecie wytwórcą amfetaminy - mówił w środę Dyrektor Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Ryszard Rychlik. - Nigdzie nie robi się jej tak czystej jak u nas, dlatego przez odbiorców ze Skandynawii i Niemiec nazywana bywa "ekologiczną amfą" - opowiadał Rychlik. Według szacunków policji ok. 60 proc. sprzedawanej w Skandynawii amfetaminy produkuje się w Polsce.
Od kilku lat wzrasta liczba przestępstw narkotykowych. W zeszłym roku było ich 36 tys. Policja zlikwidowała też 15 wytwórni. Coraz więcej tego rodzaju przestępstw popełniają młodociani, w ubiegłym roku było ich ponad 2 tys. - Statystyki wskazują, że zwiększa się efektywność pracy policji - chwalił się zastępca komendanta głównego policji, nadinspektor Adam Rapacki. Nie wiadomo jednak, czy nie świadczy to raczej o powszechności dostępu do narkotyków. Aż 28 proc. badanych uważa, że dostęp do marihuany jest łatwy albo bardzo łatwy, a tylko 25 proc. ankietowanych uznaje zakup tego narkotyku za niemożliwy.
Nowym zagrożeniem jest jazda samochodem po zażyciu narkotyków. Do prowadzenia auta w takiej sytuacji przyznaje się aż 1,2 proc. badanych (oznacza to, że problem może dotyczyć ok. 175 tys. kierowców). Dla porównania - do prowadzenia auta po wypiciu alkoholu przyznaje się 4,4 proc. ankietowanych.
Ostatnio pojawiają się też nowe formy przemytu. - W niedzielę złapano na granicy kierowcę z komponentami do produkcji amfetaminy w płynie - opowiadał zastępca dyrektora Departamentu Kontroli Celnej w Min. Finansów, Andrzej Olenderek. Coraz powszechniejsze staje się też przesyłanie drobnych ilości narkotyków w listach. - Nasz pies na poczcie ma co robić - mówił Olenderek.
Wykorzystane badania przeprowadziło w czerwcu i lipcu 2002 Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii na podstawie próby losowej 3148 osób.
Tomasz Żuradzki, Gazeta.pl
Komentarze