„Nigdy nie słyszałam o naloksonie. Dopóki nie uratował mojego życia”

W Wielkiej Brytanii trwa kampania promująca nalokson, lek pozwalający uniknąć przedawkowania opioidów. Brytyjczycy podążają za zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, zgodnie z którymi dostęp do środka powinni mieć użytkownicy opioidów i ich bliscy. W Polsce nalokson ciągle mogą stosować tylko służby medyczne.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Krytyka Polityczna
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła. Pozdrawiamy!

Odsłony

358

W Wielkiej Brytanii trwa kampania promująca nalokson, lek pozwalający uniknąć przedawkowania opioidów. Brytyjczycy podążają za zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia, zgodnie z którymi dostęp do środka powinni mieć użytkownicy opioidów i ich bliscy. W Polsce nalokson ciągle mogą stosować tylko służby medyczne.

„Łatwiej trzyma się przy sobie nalokson niż niesie trumnę kumpla” – to cytat z jednego z czarno-białych plakatów, które w kwietniu zawisły w kilku miastach Wielkiej Brytanii. To element ogólnokrajowej kampanii, której celem jest podnoszenie świadomości ryzyka przedawkowania opioidów oraz stosowania naloksonu, jeśli już do przedawkowania dojdzie. Kampania skierowana jest do osób, które same używają opioidów, np. heroiny czy fentanylu, albo znają osoby, które to robią. Plakaty zachęcają do zgłoszenia się do najbliższego ośrodka pomocy osobom uzależnionym od substancji psychoaktywnych, w którym otrzymają zestaw pierwszej pomocy, w którym znajdzie się nalokson.

i zaangażowano użytkowników opioidów, którzy sami są albo byli w grupie ryzyka przedawkowania. To z ich wypowiedzi pochodzą hasła na plakatach: „Nie jestem aniołem, ale mogę uratować ci życie”, „Nigdy nie słyszałam o naloksonie. Dopóki nie uratował mojego życia” czy „Nikt nie zasługuje na to, żeby zdechnąć na ulicy jak pies. Dlatego mam przy sobie nalokson.”

Ratownicy szkolą rodziny

Nalokson to lek, który ratuje życie w przypadku przedawkowaniu opioidów. Przyjęcie zbyt dużej dawki tych ostatnich sprawia, że człowiek przestaje oddychać, co może doprowadzić do śmierci. Nalokson działa na receptory opioidowe i znosi efekty przyjęcia narkotyku. W rezultacie odwraca skutki przedawkowania, przy czym nie wywołuje silnych efektów farmakologicznych oraz nie uzależnia.

Brytyjska kampania promująca zaopatrywanie się w nalokson jest jedną z odpowiedzi na ciągły wzrost zgonów spowodowanych przedawkowaniem narkotyków. Jak podaje brytyjskie Narodowe Biuro Statystyczne w 2019 r. z powodów związanych z nadużywaniem narkotyków w Anglii i Walii zmarło prawie 4,4 tys. osób. To najwyższy wskaźnik odkąd w Wielkiej Brytanii zaczęto prowadzić takie statystyki. Ponad połowa zgonów dotyczyła użytkowników opioidów.

Jeszcze bardziej niepokojące wiadomości płyną ze Szkocji. W 2019 r. takich zgonów zanotowano tam ok. 1,3 tys., co też jest lokalnym rekordem. Per capita to trzy razy więcej niż w Anglii i Walii. W przeliczeniu na ilość mieszkańców nigdzie indziej w Europie używanie narkotyków nie kończy się taką ilością zgonów co właśnie w Szkocji.

Kampania plakatowa jest jednym z ogólnokrajowych przedsięwzięć, których celem jest minimalizowanie ryzyka śmierci z przedawkowania opioidów. Brytyjczycy ułatwiają dostęp do naloksonu od 2015 r. Do tamtego czasu lek ten był dostępny tylko na receptę, natomiast nowe regulacje umożliwiły pracownikom ośrodków leczenia uzależnień od narkotyków przekazywanie leku innym osobom już bez asysty lekarza. Oznacza to, że nalokson może dostać i mieć przy sobie każdy użytkownik opioidów, jak i bliscy osób uzależnionych, którzy mogą stać się świadkami przedawkowania. W 2019 r. sami ratownicy medyczni stosowali nalokson ponad 5 tys. razy.

Przekazywaniu środka często towarzyszą szkolenia na wypadek bycia świadkiem przedawkowania. Na początku ubiegłego roku szkolenia takie przeprowadzały załogi karetek dla rodzin osób uzależnionych od heroiny. W Szkocji zestawy ze strzykawką i dawką naloksonu rozdaje się od 2011 r. Specjaliści podkreślają, że po podaniu naloksonu i tak należy wezwać pogotowie – kluczem jest jednak błyskawiczna reakcja, na którą pozwala bezpośrednia dostępność naloksonu.

W Polsce tylko medycy

Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, żeby nalokson udostępniać wszystkim osobom, które mogą stać się świadkami przedawkowania opioidów. Jak wyjaśnia WHO, największe prawdopodobieństwo dotyczy rodzin i przyjaciół użytkowników opioidów, pracowników służby ochrony zdrowia, ratowników medycznych, obsługi miejsc, które zapewniają zakwaterowanie użytkownikom oraz pracowników pomocy społecznej. Jednak na pierwszym miejscu wymienia samych użytkowników.

Mimo zaleceń WHO, dotychczas w Europie ogólnokrajowe programy dystrybucji naloksonu, które podążają za tymi zasadami wprowadzono w zaledwie w 12 państwach, m.in. w Szwecji, Danii, Niemczech i Estonii. Polska do nich nie należy.

– U nas nalokson mogą podawać tylko ratownicy medyczni, lekarze i pielęgniarki. Przy czym pielęgniarka może to zrobić tylko z zalecenia lekarza – tłumaczy Jacek Charmast, współzałożyciel Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej, prezes Stowarzyszenia JUMP 93, które zrzesza pacjentów substytucyjnych. Takie przepisy sprawiają, że podawanie naloksonu jest utrudnione nawet w centrach redukcji szkód, bo w tych nie zawsze jest lekarz, a sam personel lekarstwa podać nie może. Dostępu do niego nie ma też sama osoba uzależniona od opioidów, bo naloksonu nie można w Polsce w żaden sposób dystrybuować osobom, które wymienia Światowa Organizacja Zdrowia.

Charmast zauważa, że programy dystrybucji naloksonu są realizowane głównie w krajach, które doświadczyły o wiele większej niż Polska skali uzależnień od opioidów.

Według Głównego Urzędu Statystycznego w 2017 r. zarejestrowano w Polsce 202 zgony z powodu przedawkowania lub innych zdarzeń związanych z narkotykami. – Natomiast wg starych badań, jeszcze sprzed dekady, liczbę osób uzależnionych od opioidów szacuje się na między 10 a 20 tysięcy osób. Z punktu widzenia polityki całego kraju mogłoby się wydawać, że to nieistotne liczby, ale to są konkretni ludzie. Najczęściej skupiają się w dużych miastach i tam problem ten jest bardzo widoczny – wyjaśnia Charmast.

Za mały problem dla rządu

Dlatego Charmast postuluje, żeby wobec braku ogólnokrajowej strategii dystrybucji naloksonu, która objęłaby grupy zalecane przez WHO, zacząć przynajmniej od mniejszych programów pilotażowych w największych miastach.

– Najważniejsze jest to, żeby dostęp do naloksonu mieli streetworkerzy, którzy na co dzień pracują w środowisku osób używających opioidów – mówi Agnieszka Sieniawska, ekspertka z Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej. Sieniawska zauważa, że zastosowanie środka wykracza poza osoby uzależnione od narkotyków, bo ich obecność w domowej apteczce ułatwiłaby życie także bliskim osób, które morfiną leczą silny ból w domu i także obarczone są ryzykiem przedawkowania.

Dlaczego w Polsce nalokson jest ciągle tak rygorystycznie reglamentowany? – Bo oznacza to akceptacją tego, że ludzie używają narkotyków. Rozszerzenie stosowania naloksonu wiąże się z przyznaniem, że są osoby, które używają heroinę, a działaniem pomocowym jest dla nich właśnie redukcja szkód i zapobieganie przedawkowaniu – tłumaczy Sieniawska. I dodaje, że sprawę utrudnia rozpowszechnione ocenianie użytkowników narkotyków i towarzyszące temu przekonanie, że jedynym słusznym rozwiązaniem jest dążenie do abstynencji, a nie redukcji szkód.

Jacek Charmast przyczyn braku nolaksonowego programu na wzór innych europejskich krajów upatruje w bierności rządzących. – Mamy konserwatywny rząd, który sprawy związane z używaniem narkotyków uważa za marginalne – mówi Charmast.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Lophophora williamsii (meskalina)

Podsylam opis przezycia po Peyotlu, ktorego doswiadczyl Bernard

Roseman, gdy wraz z czlonkami Native American Church uczestniczyl

w sakramencie w poznych latach `50. To je ino fragmencik calosci,

a calosc to "The Peyot Story" - Wishire Book Company 1963.



..........................................



  • Marihuana

Byl rok 1997 albo 98, mialem wtedy 17 lat i jak każdy w tym wieku

lubiłem imprezki (piwko, wódeczka, muzyczka). Do tego

czasu "zagadnienie" palenia marihuany a rzczej skuna, nie był mi znany.

Ale z czasem zmądrzałem i postanowiłem zabakać.

W tajniki tego "sportu" wprowadził mnie brat który już wcześniej jarał.

Na miejsce mojej inicjacji wybraliśmy działkę kumpla. Nabyliśmy sztukę

materiału i wyjechaliśmy. Na miejscu bez zbędnych ceregieli zabraliśmy

  • 4-ACO-DMT
  • Przeżycie mistyczne

Noc. Nieznany niewielki lasek, gdzieś za czeską granicą. Pozytywne nastawienie, połączone z niewielkim strachem przed przyjęciem takiej dawki.

Wprowadzenie

  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pozytywne przeżycie

Środek dnia, 30 paro stopniowe upały, jak to zwykle bywa w wakacje, czasem zdarzają się dni w których nie mamy nic ciekawego do roboty, pieniędzy na drzewach znaleźć się nie da więc i zrobić jakiejś konkretnej imprezy też. Znalazło się jednak kilka złotych (konkretniej 10zł) więc wraz z kolegą Maćkiem wpadliśmy na pomysł żeby skołować jakieś palenie. Padło na w.w mieszankę ziołową, a z momentem jej dostarczenia doszedł do nas nasz kolega Jacek. Miejsc było kilka, rynek, pewna ciemna uliczka, droga ok 300m do kolejnego punktu jakim było moje dawne miejsce zabaw z dzieciństwa, tył szkolnej hali sportowej. Wszystko odbyło się w godzinach popołudniowych ok 15-17. Wszystko BYŁO w jak najlepszym porząsiu ;) .. MIAŁEM WTEDY 16 lat.

Wyobraź sobie wakacyjny poranek, budzisz się w godzinach popołudniowych, lekko odsuwając firankę przez co pozwalasz słońcu na bezlitosny marsz po twoich zaspanych oczach.

Co tu dziś robić..? Zadałem sobie to pytanie tuż po umyciu się, zjedzeniu lekkiego śniadania i włączeniu muzyki z peceta. W tle leciał Jason Walker - Echo człowiek ten zahipnotyzował mnie kiedyś (podczas innego tripa) tą właśnie nutą.. Muzyczny orgazm jak to mówię, z pewnością wiecie o co chodzi. ;)

randomness