Narkotyki w internecie – to tylko niewielki kawałek światowego rynku

Darknet rządzi się swoimi prawami (a raczej daleko posuniętym bezprawiem), ale w dalszym ciągu stanowi gratkę dla naukowców. Ci postanowili sprawdzić, jak duży wpływ ma internetowy rynek narkotykowy na całość. Wyniki są nieco zaskakujące.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Spider's Web
Jakub Szczęsny

Grafika

Odsłony

721

Darknet rządzi się swoimi prawami (a raczej daleko posuniętym bezprawiem), ale w dalszym ciągu stanowi gratkę dla naukowców. Ci postanowili sprawdzić, jak duży wpływ ma internetowy rynek narkotykowy na całość. Wyniki są nieco zaskakujące.

Mogłoby się wydawać, że darknetowy rynek narkotykowy to ogromna strefa, w której można kupić dosłownie wszystko – od tzw. research chemicals (które i tak są dostępne w „zwykłym internecie”, choć nie bez pewnych obostrzeń), aż po „standardowe” używki. Niemniej, jak się okazuje po wykonaniu badań, użytkowników tego typu miejsc nie jest zbyt wielu, podobnie jak i dostawców. A ponadto, ilość sprzedanych w ten sposób nielegalnych substancji w porównaniu do szacunkowych danych dotyczących światowej sprzedaży z pomocą zwyczajnych dilerów… to tylko niewielki procent.

Naukowcy z Oxfordu wykorzystali darknetowe crawlery, które posłużyły za „zbieraczy” materiału porównawczego. Pod lupę wzięto takie serwisy jak Alphabay, Hansa, Traderoute oraz Valhalla. W okresie od czerwca do lipca 2017 roku zarejestrowano 1,5 miliona transakcji, trzeba jednak wiedzieć o tym, że uzyskane informacje ograniczono do zasadniczo trzech „grup”: kokainy, marihuany oraz opiatów. Mało tego, brano pod uwagę tylko te sprzedane egzemplarze, które następnie zostały ocenione przez kupujących.

Z pomocą uzyskanych w ten sposób danych udało się stworzyć również mapy, na których naniesiono prawdopodobne miejsce produkcji narkotyków. Ponadto, umożliwiło to określenie, gdzie dokładnie dokonano transakcji i gdzie „towar” został dostarczony”. Jak się okazuje, nie zarejestrowano przypadków, w których „klienta” oraz „sprzedawcę” dzieliłby inny region. To całkiem zrozumiałe i w tej materii raczej nic się nie zmieni. Sami naukowcy przyznają, że przyjęty model badawczy jest „zbyt prosty”, aby zbadać w jaki sposób wytworzone narkotyki przemieszczają się między kontynentami. Na podstawie innych informacji można domniemywać, że „ojczyzną” opiatów są kraje Bliskiego i Dalekiego Wschodu, kokaina to „działka” Ameryki Północnej. Z marihuaną jest nieco inaczej.

Najważniejsze jest jednak to, że darknetowy rynek narkotykowy jest niesamowicie mały w porównaniu z tym „realnym”

Według badaczy, najważniejszymi krajami, w których jest wielu klientów darknetowych sklepów z narkotykami są: Stany Zjednoczone, Niemcy, Holandia, Australia oraz Wielka Brytania. Naukowcy przyznają, że według zgromadzonych danych, nie można orzec o tym, że owe sklepy mają jakikolwiek wpływ na światowy rynek (wyceniany na zawrotne 321 miliardów dolarów), lub w szczególny sposób są ważne dla lokalnych ekonomii.

Co to wszystko oznacza? Mniej więcej tyle, że w dalszym ciągu użytkownicy substancji zakazanych wolą tradycyjne formy kupna. Wpływ na to może mieć (o czym nie wspomniano w badaniu) fakt, iż nie każdy ma wiedzę o tym, jak w ogóle dostać się do darknetu i brakuje dobrych poradników, jak w ogóle poruszać się po takich miejscach. Takie eskapady wymagają dodatkowych starań ze strony użytkownika i niektórych to może zwyczajnie odpychać.

Szkoda, że badacze nie skonstruowali modelu, wedle którego można by było sprawdzić, czy kupowanie narkotyków w darknecie wpływa na ryzyko przedawkowania, czy też otrzymania słabej jakości (czyli najczęściej „chrzczonego” Bóg wie czym) specyfiku. Na moje oko, system recenzji w powyższych sklepach powinien motywować sprzedawców do tego, aby mimo wszystko oferować „dobrej jakości” specyfiki. Niemniej, zakładam że z powodu bardzo małego wpływu darknetowych sklepów na światowy rynek narkotykowy, możliwe pozytywne skutki byłyby wręcz niemierzalne, choć i tak warte odnotowania.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)

Komentarze

Rd4k (niezweryfikowany)
Moim zdaniem dobrze ze nie ma takiego info o darmarketach i ciężko sie dowiedzieć co i jak. Zaraz by policja zrobiła nalot i zamykali jeden po drugim
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Pusty dom, spokój, dieta warzywno-ryżowa. Stan psychiczny - zły, wcześniejsze myśli samobójcze.

W ucieczce przed śmiercią…

Minął ponad rok od mojego pierwszego razu z grzybami. Wiele stron można by napisać o zmianach, które zaszły przez ten czas, wszystko można jednak podsumować w jednym zdaniu: zostałem uleczony i znalazłem wreszcie właściwą drogę… Przejdźmy jednak do rzeczy.

  • Szałwia Wieszcza

Wszystko co napisalem, jest wylacznie fikcja literacka. Ofkoz. ;)

  • Grzyby halucynogenne

Pod koniec kwietnia pojechałam na odludzie-niesamowicie piękna

okolica,las,jezioro,mała plaża.Nie wiedziałam za bardzo,czego się spodziewać,na

wszelki wypadek wzięłam kanapki i soczek Kubuś :).Nastawiłam się głównie na

pływanie i zjednoczenie z wodą,więc rozebrałam się do stroju kapielowego i

położyłam na kocu.Głowę miałam nabitą ostrzeżeniami,ze grzybki to duszki i jak

nie będę ich szanować,to mi wkręcą taką jazdę,że zwariuję.Wzięłam 30,zagryzając

  • 4-ACO-DMT
  • 4-HO-MET

Set& Setting: cały trip w moim pokoju, prawie cały w łóżku, noc.

Dawkowanie: 100mg 4Aco-DMT+100mg 4Ho-Met, średniej wielkości konopny joint. Waga: prawie 80 kg cielska, mężczyzna.

Doświadczenie-Marihuana, haszysz, DXM, kodeina, tramadol, alkohol, fajki, nikotyna, benzydamina, mnóstwo różnych benzodiazepin, 4Aco-DMT, 4Ho-Met, mieszanki ziołowe z różnych sieci kolekcjonerskich, i pewnie mnóstwo zapomnianych substancji (miałem bujną młodość).

Czas-Jakoś od 21 do 6 rano, dokładnie trudno określić