Marry Jane? Fani marihuany znaleźli lepsze imiona dla dzieci. Wpis zdobył 95 tys. polubień

Ta para musi bardzo kochać swoją marihuanę... to znaczy dzieci. Jak inaczej wytłumaczyć ich piękne imiona?

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Wprost
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

247

Ta para musi bardzo kochać swoją marihuanę... to znaczy dzieci. Jak inaczej wytłumaczyć ich piękne imiona? Utrzymanie tematycznych imion dla córek zostało docenione przez internautów. Stosowny wpis na Twitterze cieszy się blisko stoma tysiącami polubień.

Użytkownik Twittera Fred Lee pochwalił się narodzinami kolejnej siostrzenicy. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie imię, które otrzymała dziewczynka. Już jej siostra wzbudziła małą sensację, gdy okazało się, że jej lubiący „trawkę” rodzice nazwali ją SaTiva od jednej z odmian konopi.

„Aktualizacja: Mój brat z radością ogłosił narodziny swojej drugiej córki!” – napisał Lee na Twitterze. „I zanim zapytacie, tak, jej imię jest dokładnie takie, jak myślicie” – dodał. Wyjawił, że tym razem dziecko nazwane zostało imieniem Indica. To kolejna odmiana rośliny, z której uzyskuje się THC, substancję tak uwielbianą przez fanów marihuany.

Oceń treść:

Average: 4.7 (3 votes)

Komentarze

CzłowiekMyślący (niezweryfikowany)
Strach, że tacy ludzie nie mają zakazu posiadania dzieci.
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

Hej! Chciałbym się podzielić z wami moimi porzeżyciami po zeżarciu kwasika...





Zresztą muszę nadmienić, że LSD to jest to co najbardziej mi odpowiada. Kwadraty żrę jush jakiś czas i od pierwszego razu pokochałem je... :)))))))))))





W jednym z trip reportów na Neuro Groove przeczytałem ze Bóg przekazł ludziom LSD poprzez ręce p. Hoffmana, aby zobaczyli jaki naprawdę jest świat... To prawda, LSD to furtka do prawdziwego świata.

  • 4-HO-MET
  • Bad trip

Pozytywne Brak jakichkolwiek problemów, szczerze mówiąc chciałem przeżyć coś miłego i ciekawego - niekoniecznie głębokiego Miejsce akcji to działka wokół domu jak i sam dom.

 

 

Od tamtych wydarzeń upłynęły 2 miesiące i zebrałem w końcu myśli na tyle, aby opisać najgorszy stan w całym życiu.

 

Akt I    Dobre złego początki

  • Katastrofa
  • Tramadol

super

Przeżycie to było naprawdę niesamowite... Znalazłem na ulicy paczkę tramadolu 200 mg retard. Napaliłem się na "opioidowy trip życia" i całkowicie zapomniałem o "padaczkogennym" działaniu tramadolu.

Tabletki kruszyłem, aby wchłaniały się szybciej. Najpierw zjadłem 800 mg, ponieważ miałem tolerancję na opioidy (kodeina poniżej 480 mg mnie nie robi, pomimo przerw i abstynencji).

  • Bad trip
  • Benzydamina

Pomimo iż kilka tripów z benzydaminą było za mną, doskonale wiedziałem, co cipacz robi z mózgu, za sprawą tego, że nigdzie dxm nie mogłem dorwać, zakupiłem 4 paczki tantum rosa, ekstrakcja wyszła bardzo dobrze, jestem sam w swoim pokoju, nikogo wokół mnie, tylko ja i ciemność, kto miał schizy na benzie wie dobrze, że to nie za dobre miejsce, jednakże... dla mnie idealne, kocham tripy w samotności.

 
Za godzinę zero przyjąłem sobie 19:30, wtedy skończyłem ekstrakcję i postanowiłem władować w siebie do razy 2 gramy benzy.

T+25 minut – mój test na to, czy benza się ładuje to dmuchanie ustami, takie głośnie wydychanie powietrza co minutę, jeżeli dźwięk zacznie być „metaliczny”, mam znak, że benza zaczyna działać, co też nastąpiło po 25 minutach.