Finał sprawy megaprzemytu kokainy. Zebrane informacje z kampanii reklamowej UOPu.

UOP zadziwiony informacją, iż kilkoro bezrobotnych nadzwyczaj często spędza wakacje w Kolumbii, rozpracował siatkę przemytniczą.

Anonim

Kategorie

Źródło

rmf.fm
PAP
Nasz Dziennik

Odsłony

6679
rmf.fm 26.04.2001

Finał sprawy megaprzemytu kokainy

Urząd Ochrony Państwa zamknął jedną z największych spraw dotyczących przemytu narkotyków do Polski. Gotowy jest akt oskarżenia, w którym ponad 100 zarzutów postawiono 45 kurierom i organizatorom przerzutu środków odurzających - dowiedziała się sieć RMF FM. Grupę udało się rozpracować między innymi dzięki zeznaniom trzech świadków koronnych.
Przestępcy, pochodzący głównie z okolic Olsztyna, w ciągu czterech lat przemycili do kraju z Kolumbii dwie i pół tony kokainy o rynkowej wartości prawie 750 milionów złotych. Paczki z narkotykiem trafiały najpierw za pośrednictwem kuriera do Wiednia, Frankfurtu czy Amsterdamu. Stamtąd odbierał je kolejny przemytnik i przywoził do Polski. W ten sposób przez długi czas udawało się uśpić czujność celników, gdyż pasażerowie lotów z Europy są rzadziej kontrolowani. Kokainę przewożono w opakowaniach od kawy czy butelek po winie. Narkotyku nie wyczuwały specjalnie szkolone psy. Niepokój UOP-u wzbudziły dopiero informacje o kilku bezrobotnych z Olsztyna, którzy podejrzanie często spędzali wakacje w Kolumbii. W sprawę ma też być zamieszanych kilku urzędników bankowych z województwa warmińsko-mazurskiego. Szczegóły tej operacji Urząd Ochrony Państwa ma ogłosić dzisiaj w południe.


wp.pl/PAP

Grupa 45 osób oskarżona o przemyt kokainy

Warszawska prokuratura okręgowa oskarżyła 45 osób o przemyt kokainy. Grupie tej zarzuca się m.in. że w latach 1994-2000 przemyciła ok. 2,5 tony narkotyku wartego szacunkowo około 700 mln dolarów. Zdaniem prokuratury grupa "wynajdywała" osoby, którym proponowano atrakcyjne wyjazdy do Ameryki Południowej w zamian za wyświadczenie "drobnej przysługi". Przysługą tą było przemycenie narkotyków z Ameryki Południowej (z Peru, Chile lub Kolumbii) do Holandii lub Hiszpanii. Za taką "przysługę" kurier miał dostawać 3-5 tys. dolarów. Narkotyki rozprowadzane były w krajach Europy Zachodniej i w zasadzie nie trafiały do Polski. Według prokuratury "mózgiem" grupy był najprawdopodobniej Tadeusz S. Przebywa on obecnie w więzieniu w Peru. 45 osobom postawiono w sumie 138 zarzutów. Akt oskarżenia liczy prawie 300 stron. Za zarzucane czyny oskarżonym grożą kary do 10 lat więzienia.


Gazeta Wyborcza 27.04.2001

Kokainowa sprawa

W butach i kurtkach sportowych, w cukierkach i butelkach po winie największy polski gang narkotykowy przemycał kokainę z Ameryki Południowej do Europy Zachodniej kokainę. W czwartek prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko gangsterom

Gang działał sześć lat - od 1994 r. Przez ten czas przemycił ponad 2,5 tys. kg. kokainy, wartości rynkowej ok. 700 mln. dolarów. Korzystał z dwóch kanałów: lotniczego i morskiego. Samolotami przemycano jednorazowo od 5 do 8 kg. kokainy, jednym rejsem - do 20 kg - opowiadali wczoraj rzecznicy: Małgorzata Dukiewicz z prokuratury stołecznej i Jan Adamowicz z olsztyńskiego UOP.

W sprawie występuje trzech świadków koronnych. Zarzuty handlu narkotykami lub przemytu postawiono 45 osobom, w tym pięciu kobietom. 38 oskarżonych siedzi w areszcie.
Na ślad gangu wpadli funkcjonariusze olsztyńskiego UOP na początku 1999 r. badając, jak to się dzieje, że młodzi, często bezrobotni i mający kłopoty finansowe ludzie, jeżdżą na wczasy do Chile, Peru, Kolumbii. Okazało się, że do tych ludzi zgłaszała się młoda dziewczyna z chłopakiem, proponując kilkutygodniowy, fundowany wypoczynek w Ameryce Południowej. W zamian chętni musieli tylko przewieźć małą paczkę. Kurierzy - wielu z nich jeździło kilkakrotnie, najczęściej na fałszywych paszportach - za jeden kurs dostawali 3-5 tys. dolarów.
W Chile, Peru, Kolumbii biznes narkotykowy przypomina dobrze zorganizowane przedsiębiorstwa. Na polskich kurierów czekali rezydenci gangu. Przekazywali im narkotyk już w gotowych opakowaniach. Kurierzy startujący w Ameryce nigdy nie dowozili kokainy do kraju przeznaczenia. Zostawiali paczki w Hiszpanii bądź Portugalii. Tu je przepakowywano i zmieniano im dokumenty - by zatrzeć ślad, że przesyłka pochodzi z Ameryki Płd. Nowi kurierzy wieźli paczki do Niemiec lub Holandii, gdzie na kokainę jest największy w Europie popyt. Narkotyki przewożono np. w oryginalnie zakorkowanych butelkach z winem, z tym że najpierw strzykawką przez korem wypompowywano z nich wino, a wpompowywano rozpuszczoną kokainę. Dziurki w korkach maskowano paskami akcyzy zdejmowanymi z innych butelek z alkoholem. Organa ścigania uznały, że mózgiem gangu jest Polak Tadeusz S. z Wybrzeża. Jego kwaterą główną była stolica Chile Santiago. Przed rokiem został zatrzymany przez peruwiańską policję i do dziś siedzi tam w więzieniu. Na wolności jest natomiast poszukiwana międzynarodowym listem gończym dwudziestokilkuletnia Sylwia Sulecka z Gdańska - to ona werbowała młodych mężczyzn na kurierów.

Jerzy Jachowicz


Nasz Dziennik 27.04.2001

Warszawska prokuratura okręgowa oskarżyła 45 osób związanych z międzynarodową grupą przestępczą zajmującą się handlem kokainą. Grupa ta, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jest związana z kolumbijskim kartelem z Cali, obecnie największym w Kolumbii.
- Aktualnie nie chciałbym mówić, z którym z karteli narkotykowych związana była rozbita przez nas grupa - powiedział Jan Adamowicz z olsztyńskiej Delegatury UOP. Z niepotwierdzonego źródła dowiedzieliśmy się, że grupa ta związana była z kartelem z Cali, którego szefami są bracia Orejuela. To właśnie z nimi robi interesy grupa pruszkowska. Przypomnijmy, że w Kolumbii w interesach bywali m.in. Leszek Danielak ps. "Wańka", Andrzej Banasiak vel Zieliński ps. "Słowik" z żoną oraz ludzie związani z grupą "Oczki" ze Szczecina. Nieoficjalnie wiadomo, że początkowo w "biznes" inwestowali ludzie związani z tą grupą przestępczą, m.in. wymieniane jest także nazwisko Jeremiasza Barańskiego ps. "Baranina", o którym ostatnio było głośno w związku z zabójstwem Jacka Dębskiego.

- To najprawdopodobniej największa sprawa dotycząca przemytu kokainy, w którą zaangażowani byli Polacy - powiedziała na wczorajszej konferencji prasowej Małgorzata Dukiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Według szacunków opartych na materiale dowodowym, grupa ta od 1995 roku przemyciła około 2,5 tony kokainy o detalicznej wartości 750 mln USD, która głównie była rozprowadzana w Europie Zachodniej. W sprawie postawiono 138 zarzutów. Najważniejsze z nich dotyczą działania w zorganizowanej grupie przestępczej (zagrożone wyrokiem do lat 3), zarzut wprowadzania narkotyków do obrotu (zagrożony do lat 10), przekazywanie pieniędzy pochodzących z przemytu narkotyków za granicę (zagrożony od 1 roku do lat 10). Grupa specjalizowała się także w praniu brudnych pieniędzy, które przekazywano na Zachód. W związku z tym dokonano szeregu przestępstw gospodarczych i bankowych. Przestępcy działali w Polsce od 1994 roku. Na kurierów wybierano zazwyczaj młodych, niezamożnych ludzi. Wyjeżdżali jako turyści do Chile, Peru i Kolumbii.
- Gdy zaczęły przychodzić kolejne informacje, że obywatele RP pochodzący z terenów północnej Polski są zatrzymywani pod zarzutem przemytu narkotyków wpadliśmy na trop tej sprawy - powiedział por. Adamowicz. Mechanizm werbunku był prosty. Młodym ludziom bez pracy często proponowano atrakcyjny wyjazd zagraniczny. W zamian mieli zabrać tylko niewielką paczkę. Za kurs otrzymywali od 3 do 5 tys. USD. Istniały dwa kanały przerzutowe, lotniczy i morski. Drogą lotniczą przemycano do 10 kg kokainy, morską do 20. Kokaina najczęściej przewożona była w częściach garderoby, środkach spożywczych a w przypadku statków np. w tonerach kserokopiarek. Początkowo szlak kurierski wiódł z Santiago przez Frankfurt do Warszawy (droga lotnicza), jednak znaczna część narkotyków nigdy nie pojawiała się w naszym kraju i była przewożona od razu do Amsterdamu lub Hamburga (droga morska). Do teraz śledztwem objęto ponad 100 osób. Zeznaje w niej trzech świadków koronnych. Na 45 oskarżonych, w tym 5 kobiet, aż 38 osób aresztowano. Poza tym za 7 osobami wystawiono międzynarodowe listy gończe, a 9 osób odbywa kary pozbawienia wolności poza granicami, m.in. domniemany szef grupy Tadeusz S., który odsiaduje wyrok w Peru.

Moro


PAP 27.04.2001

Grupa 45 osób oskarżona o przemyt kokainy

Warszawska prokuratura okręgowa oskarżyła 45 osób o przemyt kokainy. Grupie tej zarzuca się m.in. że w latach 1994-2000 przemyciła ok. 2,5 tony kokainy, wartej szacunkowo ok. 700 mln dolarów. Poinformowali o tym w czwartek podczas konferencji prasowej rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Małgorzata Dukiewicz i rzecznik delegatury Urzędu Ochrony Państwa w Olsztynie por. Jan Adamowicz.

Na trop grupy UOP wpadł, kiedy z północno-wschodnich województw na luksusowe wyjazdy do krajów Ameryki Południowej wybierały się osoby, których status materialny nie pozwalał na to - bezrobotni, uczniowie. "Kiedy Polaków z tych województw zaczęto zatrzymywać w krajach Ameryki Południowej za przemyt narkotyków, zaczęliśmy łączyć te fakty" - mówił o kulisach śledztwa Adamowicz. Zdaniem prokuratury i UOP, grupa "wynajdywała" osoby, którym proponowano atrakcyjne wyjazdy do Ameryki Południowej w zamian za wyświadczenie "drobnej przysługi". Przysługą tą było przemycenie narkotyków z Ameryki Południowej (Peru, Chile lub Kolumbii) do Holandii lub Hiszpanii. "Za taką 'przysługę' kurier dostawał 3-5 tys. dolarów. Niektórzy kurierzy jeździli tylko raz, inni częściej. Narkotyki rozprowadzane były w krajach Europy Zachodniej i w zasadzie nie trafiały do Polski".

Pieniądze ze sprzedaży narkotyków trafiały na zagraniczne konta, lecz znaczna ich część służyła na zakup kolejnych narkotyków. "Prawdopodobnie pieniądze 'na rozruch' całego interesu pochodziły od polskich grup przestępczych" - powiedział Adamowicz.

Wg prokuratury "mózgiem" grupy był najprawdopodobniej Tadeusz S. Przebywa on obecnie w więzieniu w Peru. "Grupa miała jednak międzynarodowy charakter, gdyż zaangażowane były w to też osoby z Peru, Chile, Kolumbii. Ponadto osoby, które załatwiały fałszywe dokumenty" - powiedział Adamowicz.

"To prawdopodobnie największa sprawa dotycząca przemytu narkotyków przez Polaków" - uważa Dukiewicz. "Kolejne dziewięć osób powiązanych z tą sprawą przebywa w więzieniach w Ameryce Południowej. Sprawy kolejnych osób wyłączone są do osobnego postępowania" - powiedziała Dukiewicz.

45 osobom, w tym pięciu kobietom, postawiono w sumie 138 zarzutów. W areszcie przebywa 38 osób. Pierwsze zatrzymania w tej sprawie nastąpiły w 1999 r. Akt oskarżenia liczy prawie 300 stron, a jego sporządzenie możliwe było dzięki zeznaniom m.in. trzech świadków koronnych. Oskarżonym zarzuca się m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, nielegalny handel kokainą, nielegalny przewóz kokainy oraz fałszowanie dokumentów.

W styczniu policjanci z Centralnego Biura Śledczego przejęli w Łodzi 20 kilogramów kokainy wartej ok. 2 miliony dolarów.

Wg policji rynek narkotyków w Polsce i Europie ulega zmianie - coraz więcej jest na nim właśnie kokainy, która zaczyna wypierać amfetaminę. Obydwa narkotyki dają złudzenie radości życia, euforii, w początkowej fazie ułatwiają kontakty towarzyskie.

Przemycona kokaina często pozostaje w Polsce w ramach rozliczeń pomiędzy gangami. Jedna porcja tego narkotyku - 0,5 grama - kosztuje ok. 200 zł. Skonfiskowane 20 kg, sprzedawane detalicznie na Zachodzie - to ok. 40 tys. porcji, warte nawet 5 mln dolarów.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Leszcz Uliczka (niezweryfikowany)
Wielkie dzieki za pomoc w napisaniu referatu z gegry - pracujcie tak dalej, a może dzięki wam młodzież polska będzie mogła powiększać swój potencjał intelektualny... Thx anyway!
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Stęskniłam się za deksem po półtorarocznej przerwie, więc nastawienie bardzo pozytywne. Settin sprzyjający.

O godzinie 13 zaczęłam zarzucać 30 tabsów kaszlodynu, po 5 tabletek w 5 minutowych odstępach czasu. Mimo tego, że raczę się Aco od lat, to połykanie tabletek nadal jest dla mnie bardzo nieprzyjemne i ledwo to znoszę... Ale czego się nie robi dla wyższych celów. :)

  • 25D-NBOMe
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie
  • Tytoń

Mieszkanie kumpla K, który przeżywał wtedy pierwszy raz na psychodelikach. W tripie biorą udział również Kurwik i J. W mieszkaniu jest również siostra i dziewczyna K. Trzeźwe. :) Moje nastawienie bardzo pozytywne, choć z lekką dozą niepewności po ostatniej przygodzie z 4-HO-METem.

Substancja w moim odczuciu jest bardzo psychodeliczna, z dużą dozą euforii i dość sporą czystością umysłu, łatwością komunikowania się nawet z trzeźwymi ludźmi zupełnie spoza klimatu. Cechuje się szybkim ładowniem się (po 15 minutach było już bardzo konkretnie), krótkim czasem działania -- efekty utrzymywały się na rozsądnym poziomie przez 5 godzin, ale takiej konkretnej psychodeli było tylko jakieś 3 godziny. Gdyby nie dość długi czas trwania potripowej zmuły byłaby to bardzo zajebista, rekreacyjna substancja, tak raczej nie ma groźby nadużywania jej.

  • Bieluń dziędzierzawa
  • Problemy zdrowotne

Zwykły dzień

[Info: notatki pochodzą z wątku Bieluń dziędzierzawa]

Autorką poniższego jest użytkowniczka matematyka:

Dalszy mój kolega chciał zjeść bieluń. Mówił mi: e, matematyka, chodź, zjedz bieluń ze mną, wiem gdzie rośnie. Odpowiedziałam mu: czyś ty się z chujem na łby pozamieniał? I odeszłam. A on zebrał bieluń. I zjadł.

  • Alprazolam
  • Kodeina
  • Miks
  • Tytoń

Zmęczenie po pracowitym dniu, sam w domu, negatywne myśli i zdołowanie.

Od pewngo czasu byłem bardzo zainteresowany spróbowaniem osławionego w USA: ,,Holy trinity" lub ,,Las Vegas Cocktail" lub ,,Soma Coma". 

Jest to miks 3 substancji: Alprazolamu, Carisoprodolu (soma) i opioidu. W zależności od wyboru tego ostatniego zestawienia te różnią się nazwami. Ja postanowiłem zastosować kodeine.

Jest 18:30, w celu zwiększenia wchłanialności ostatni posiłek zjadłem o 15.

Zaczynam od somy 500mg, po 15 minutach czuję lekką euforię i rozluźnienie mięśni.