Zapewne większość osób pomyślałaby o jakimś sejfie. Clifton Collins nie poszedł jednak w utarte schematy. Klucze do fortuny w Bitcoinach ukrył bowiem w wędce.
Wędka przepadła, a wraz z nią Bitcoiny...
49-letni mężczyzna z Dublina kupił Bitcoiny na przełomie 2011 oraz 2012 roku za pieniądze pochodzące z uprawy marihuany. Na swoich 12 portfelach kryptowalutowych zgromadził łącznie 6 tysięcy BTC. W ten oto sposób zabezpieczył pieniądze przed władzami, które nie mają jak położyć na nich ręki. Problem w tym, że on sam również utracił dostęp do swojej fortuny. Okazuje się bowiem, że ukrył klucze prywatne w wędce, zanim został aresztowany.
Collins wydrukował je na zwykłej kartce A4. Następnie zaś ukrył ją w aluminiowym futerale z wędką, która została schowana w jednym z wynajmowanych domów. Za kratkami wylądował dopiero w 2017 roku, dostał wówczas wyrok 5 lat pozbawienia wolności.
Większość rzeczy należących do dealera po prostu przepadło. Niektóre zostały skradzione wskutek włamania, inne zaś wywiezione na wysypisko śmieci. Pracownicy przyznali, że widzieli porzuconą skrzynkę na wędkę, wyjaśnili jednak, że odpady z Co Galway trafiają zwykle do Niemiec bądź Chin w celu utylizacji. Do dziś wędki i kluczy nie odnaleziono.
O sprawie tej poinformował portal Iris Times. Funkcjonariusze żywili nadzieję, że postęp technologiczny pozwoli im kiedyś na odzyskanie dostępu do środków, by można je było sprzedać.
Zakończenie bez happy endu
Callins pogodził się z utratą tak dużej ilości Bitcoinów, uznał, iż była to dla niego kara za własną głupotę. Przed rozpoczęciem przygody z handlem konopią indyjską, 49-latek pracował jako ochroniarz, później nawet przez pewien okres był pszczelarzem. W dalszej części swojego życia przez około 10 lat zajmował się uprawą marihuany.
Utrata kluczy prywatnych do portfeli z Bitcoinami zdarza się dość często w świecie kryptowalut. Warto więc zawczasu zadbać o ich bezpieczeństwo, by uchronić się przed przykrymi konsekwencjami.