Na ten dzień czekałem bardzo długo. Od mojej ostatniej psychodelicznej podróży minęło grubo ponad pół roku, więc zdążyłem zatęsknić za kolorami, fraktalami, wyginaniem wszystkiego wokół i abstrakcyjnym myśleniem. Niebawem pojawiła się okazja - mój kumpel P. miał przywieźć kilka kartonów z odległych krain i zaproponował wrzucenie tego razem. Do zabawy zwerbowaliśmy M., który po moich licznych opowieściach również poczuł chęć przeżycia kwasowej przygody, a także drugiego ziomka, który z pewnych przyczyn nie mógł się zjawić, więc ostatecznie fazowaliśmy we trzech.
Diler narkotyków trafi do więzienia przez wpis na Facebooku
Krótka historia o tym, jak tym razem faktycznie przyjechali na fejsbuka...
Kategorie
Źródło
Grafika
Odsłony
911Sledden to podrzędny diler narkotyków mieszkający w brytyjskim mieście Lancashire, który handlował w swoim domu marihuaną. Biznesowa działalność mężczyzny nie uszła naturalnie uwadze stróżów prawa, więc w ubiegłym tygodniu mężczyzna stanął przed obliczem sędziny Beverley Lunt. Handlarz przyznał się do winy i okazał skruchę, więc ta była wobec niego łaskawa i nie posłała go do więzienia, zawieszając karę na okres dwóch lat.
Sledden, najwyraźniej po skosztowaniu własnego towaru, postanowił wyrazić radość z tak pozytywnego dla niego obrotu sprawy i zamieścił na swym Facebooku wulgarny wpis skierowany w stronę sędziny Lunt. Wpis został wprawdzie szybko usunięty, ale jak można się domyślić, nie uszedł uwagi stróżów prawa.
Wprawdzie Sledden, za pośrednictwem Facebooka przeprosił sędzię, ale w następny wtorek ma już umówioną wizytę w sądzie. Tym razem prawdopodobnie nie skończy się na wyroku w zawieszeniu.