Co roku ponad 4 tysięcy zatruć dopalaczami
Co roku notuje się ponad 4 tys. zatruć dopalaczami; handel tymi środkami to wciąż istotny problem - mówiono w środę (28 marca) w Lesznie podczas I Ogólnopolskiego Kongresu Zwalczania Dopalaczy. Skutecznym narzędziem ma się stać niebawem "lepsze" prawo.
Kategorie
Źródło
Odsłony
150Co roku notuje się ponad 4 tys. zatruć dopalaczami; handel tymi środkami to wciąż istotny problem - mówiono w środę (28 marca) w Lesznie podczas I Ogólnopolskiego Kongresu Zwalczania Dopalaczy. Skutecznym narzędziem ma się stać niebawem lepsze prawo.
Kongres zorganizował miejscowy samorząd, m.in. przy współpracy z resortem sprawiedliwości. Obecny na wydarzeniu wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przyznał, że statystyki ostatnich lat dotyczące dopalaczy są wciąż niepokojące. W 2016 roku zanotowano około 4,3 tys. zatruć tymi środkami, a rok temu było ich około 4,2 tys.
- Ciemną liczbą pozostają przypadki śmiertelne, których do tej pory nie znamy. Narzędzia prawne są wysoce nieefektywne, obecna ustawa jest dziurawa niczym ser szwajcarski. Premier Beata Szydło w odpowiedzi na wyzwania i potrzeby powołała zespół międzyresortowy do rozwiązania tego problemu, do przygotowania narzędzi prawnych - powiedział wiceminister Warchoł.
Poinformował, że gotowy jest już pakiet ustaw, którym w najbliższych tygodniach zajmie się Rada Ministrów. Wyraził przekonanie, że jeszcze w tym roku pojawią się skuteczne narzędzia prawne pomocne w walce z dopalaczami. Wśród zaproponowanych zmian jest m.in. wprowadzenie większych sankcji dla rozprowadzających dopalacze. Maksymalna wysokość grzywny za taki czyn ma wynosić nawet 100 tys. złotych.
Jak podkreślono w trakcie wydarzenia, dopalacze są często sprzedawane jako medaliki, sole do kąpieli, kadzidła, rozpałka do grilla czy środek mający zmienić kolor ognia w kominku. Mają "krzykliwe nazwy i kolorowe opakowania". W wielu przypadkach handel dopalaczami przenosi się ze sklepów stacjonarnych do internetu.
Leszno nieprzypadkowo zostało gospodarzem kongresu. Kilka lat temu tamtejszy samorząd wypowiedział wojnę sprzedawcom dopalaczy. W 2015 roku Rada Miasta Leszna przyjęła dwie uchwały antydopalaczowe, które jednak uchylił ówczesny wojewoda wielkopolski, wskazując, że wykraczają poza kompetencje samorządu.
- Mieliśmy swoje inicjatyw ustawodawcze, które razem z posłem ziemi leszczyńskiej Janem Dziedziczakiem zgłaszaliśmy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Podjęliśmy walkę na płaszczyźnie cywilnej, zawiadamialiśmy prokuraturę o zasadności ścigania właścicieli kamienic i mieszkań, w których prowadzona była sprzedaż dopalaczy. Wszystkie te elementy były jednak średnio skuteczne - powiedział w środę wiceprezydent Leszna Piotr Jóźwiak.
Jak dodał, władze miasta starają się walczyć ze sprzedawcami dopalaczy na wszelkie możliwe sposoby.
- Zdecydowaliśmy się na pozywanie właścicieli mieszkań, budynków, którzy wynajmują lokale sprzedającym dopalacze. Udało nam się zawrzeć jedną ugodę i właściciel budynku zobowiązał się, że nie będzie więcej prowadził takiej działalności. Z każdym właścicielem musimy jednak działać oddzielnie: my zawarliśmy ugodę z właścicielem jednej kamienicy, zaś handel może przenieść się do kamienicy obok. Wtedy całą tę żmudną pracę musimy zaczynać od nowa - tłumaczył Jóźwiak.
Na kongres zostali zaproszeni prokuratorzy, policjanci i przedstawiciele inspekcji sanitarnej.