Kilka tygodni temu do przychodni przy Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie trafił 16-latek. Miał gorączkę, wymiotował, tracił świadomość. Nie mógł mówić. Nie można się było dowiedzieć, jaki wziął narkotyk ani gdzie go dostał. Kiedy udało się go odtruć, powiedział, że kupił amfetaminę od jakiegoś chłopaka koło warszawskiego Multikina. Tyle tylko że narkotyk okazał się środkiem do wybielania tkanin.
- Czy nie lepiej byłoby, gdyby ten chłopak w szkole dowiedział się, że narkotyków nie wolno kupować u przygodnych dilerów? - zastanawia się dr Bogusław Habrat, kierownik Zakładu Profilaktyki i Leczenia Uzależnień Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. - Może byłoby mniej ofiar śmiertelnych, gdyby młodzież zażywająca ecstasy na dyskotekach mogła sprawdzić skład używek, tak jak na zachodzie Europy?
W połowie lat 90., kiedy do Polski trafiły używki syntetyczne (ecstasy, amfetamina, LSD), narkomania pokazała nową twarz. Obok wycieńczonych amatorów kompotu z podziemi dworców pojawiła się grupa wzorowych studentów, pracoholików z branży reklamowej i licealistów z dobrego domu. Na pamięć znają historie o zrujnowanych życiorysach. Paradoksalnie to do nich najtrudniej dotrzeć, przekonać, oderwać od narkotyków. Z myślą o nich Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii we współpracy z Monarem i samorządami od września rozpoczyna akcję, która może nie wzbudzić entuzjazmu rodziców i nauczycieli.
W dyskotekach i klubach pojawią się partyworkerzy - młodzi ludzie, którzy zamiast moralizować, mają uczyć bezpiecznego brania, zalecać ostrożność w używaniu narkotyków.
- Kiedyś namawialiśmy do abstynencji. Mówiliśmy: "nie bierz narkotyków". Dzisiaj powtarzamy: "nie bierz, a jak chcesz, to bierz bezpiecznie" - mówi Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Dziś już wie, że to nie trafia do tak zwanych okazjonalnych ćpaczy, tych, którzy biorą dla zabawy i nie uważają się za narkomanów.
Dokładnie nie wiadomo, ilu ich jest, ale 15 proc. polskich piętnastolatków deklaruje, że próbowało narkotyku. Według policji w ciągu weekendu w Polsce zażywanych jest 200 tys. tabletek ecstasy. - Mówi się o nich z przekąsem "czyści", bo biorą bez strzykawek, brudu i AIDS. Czysto, sterylnie i - jak im się wydaje - bez żadnych skutków ubocznych. Biorą amfetaminę, ecstasy, LSD, czasami brown sugar - opisuje tę grupę Janusz Sierosławski, socjolog z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
- Jestem zdrowa, nie zawalam studiów, nie wypadają mi zęby - mówi 20-letnia Kaśka Leszczyńska z Gdańska. - W czasie weekendu wezmę tabletkę dla rozluźnienia. Nie jestem narkomanką. A co? Może wyglądam?
Nie wygląda. Ma piękne błyszczące włosy, ładny uśmiech, jest szczupła i starannie ubrana. Zapewnia, że umie się bawić bez pigułek. Nie wie, że może umrzeć każdego piątku, soboty, niedzieli, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć, co kupi.
Co roku w Polsce na skutek przedawkowania narkotyków umiera 200 osób. Statystyki nie odróżniają jednak heroinistów od ludzi takich jak Kasia. Co kilka miesięcy na rynek wchodzi nowy syntetyczny narkotyk, którego działania nikt nie zna. Jeszcze w połowie lat 90. policja liczyła skonfiskowane pigułki ecstasy na sztuki. Od trzech lat rocznie konfiskuje się jej po ok. 60 kg. A jedna pigułka waży 0,2 grama.
- Kaśka nie wierzy, że jest narkomanką, więc jak ktoś ją zacznie o tym przekonywać, to go wyśmieje - mówi 23-letnia Monika Bielińska, koordynator grupy partyworkerów w warszawskim Monarze. - Tak naprawdę warto jej więc przekazać parę praktycznych wiadomości: kupuj tylko u sprawdzonego dilera, jeżeli zażywasz, pij dużo wody, unikaj przegrzania, bo stracisz przytomność, wychodź co jakiś czas na świeże powietrze i najlepiej miej w kieszeni kartkę z informacją, co wzięłaś - wylicza.
Oprócz rozmów z młodymi ludźmi na imprezach partyworkerzy będą również pomagać w bezpiecznym dotarciu do domu tym, którzy zasłabną. - Jest w tym dwuznaczność, mały kroczek do pogodzenia się z istnieniem narkotyków, bo zgadzamy się na to, że młodzież je zażywa - przyznaje Sierosławski. Nie po to, żeby zachęcać do brania, ale by ułatwić życie uzależnionym i społeczeństwu.
Nazwiska niektórych bohaterów zostały zmienione.
Komentarze