Kopenhaga walczy z narkotykowami gangami

Strzelaniny, uzbrojone patrole, seria aresztowań - Kopenhaga przypomina ostatnio miasto z filmów gangsterskich. Duńska stolica stała się areną bezpardonowych starć gangów walczących o wpływy z handlu narkotykami. Władze przekonują, że najlepszą receptą na ich osłabienie będzie legalizacja marihuany.

redakcja

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza

Odsłony

2477

Strzelaniny, uzbrojone patrole, seria aresztowań - Kopenhaga przypomina ostatnio miasto z filmów gangsterskich. Duńska stolica stała się areną bezpardonowych starć gangów walczących o wpływy z handlu narkotykami. Władze przekonują, że najlepszą receptą na ich osłabienie będzie legalizacja marihuany.

 

27-latek dostaje w pierś dwa strzały z bliskiej odległości; umiera w szpitalu. 20-latek zostaje postrzelony przed centrum handlowym z samochodu, który płonie nieco dalej. Inny pojazd taranuje uciekającego mężczyznę...

To nie sceny z filmów o mafii, lecz z ulic Kopenhagi. Od ubiegłego poniedziałku strzelaniny zdarzają się niemal codziennie. W największej, w ostatnią niedzielę, wzięło udział ponad 20 osób.

Duńska stolica stała się areną bezpardonowej walki gangów, które walczą o wpływy z handlu narkotykami. W samym tylko podmiejskim Tingbjergu od 2008 r. w przestępczych porachunkach zginęło 11 osób, a ponad 70 zostało rannych.

Mieszkańcy Kopenhagi pamiętają zapewne lata 90., gdy krwawe starcia z użyciem bomb i kałasznikowów toczyły na ulicach motocyklowe grupy Hell's Angels i Bandidos. W ostatnich latach przestępczy krajobraz współtworzy jednak coraz więcej gangów imigrantów. Zorganizowane grupy nie tylko handlują narkotykami, ale też wymuszają haracze od lokalnych przedsiębiorców.

Nie dla opryszków, tak dla piwa

Mieszkańcy zaczynają się im sprzeciwiać. W styczniu po strzelaninie w podmiejskim Gladsaxe, w której zginął 19-latek, zorganizowali kilkusetosobowy marsz przeciw przemocy. Nieco wcześniej światowe media obiegła głośna akcja właścicielki baru Café Viking, która publicznie odmówiła zapłacenia haraczu.

- To była trudna decyzja, ale nie zamierzam płacić, bo nie chcę, by takie praktyki uchodziły na sucho - opowiadała BBC 67-letnia pani Pedersen, zwana przez bywalców "Mama Jane". Wkrótce potem ktoś rozbił jej kamieniem okno, ale i tak odniosła sukces: tłumy klientów szturmowały bar, by okazać jej swoje poparcie, zaś profil facebookowej akcji "Nie dla opryszków, tak dla piwa" polubiło już ponad 40 tys. osób.

Z kolei w poniedziałek społeczność Christianii, posthipisowskiej enklawy Kopenhagi znanej z niechęci do policji, zdradziła funkcjonariuszom nazwisko sprawcy brutalnego pobicia, do jakiego doszło w sobotni wieczór. Nie wiadomo, czy miało coś wspólnego z gangami. Sprawa pokazuje jednak, że nawet weterani narkotykowych wojen mają już dość przemocy.

W styczniu, po trzech weekendowych strzelaninach, kopenhaska policja wyznaczyła w stolicy rozległe strefy, w których może zatrzymywać i przeszukiwać przechodniów nawet bez uzasadnionych podejrzeń. Miały zniknąć po dwóch tygodniach, ale przedłużono je najpierw do połowy lutego, potem do połowy marca. Podobne strefy, oczywiście bezprawnie, próbują tworzyć na "swoich" terytoriach także niektóre gangi - jak Czarna Kobra w odległym o 45 km od centrum Kopenhagi nadmorskim Koge.

- Tu zawsze są kłopoty. Przywykłem do młodych ludzi patrolujących okolicę, którzy niszczą latarnie, by było ciemno. Mam tego po dziurki w nosie - opowiadał w telewizji jeden z mieszkańców dzielnicy Ellemarken.

- Samozwańcze patrole straszą mieszkańców. Podchodzimy do tego bardzo poważnie. Nie będziemy ich tolerować - zapowiedział oficer policji Kristian Egekar.

Pod koniec lutego funkcjonariusze przeczesali Ellemarken z psami tropiącymi i wykrywaczami metalu. Skonfiskowali m.in. broń, narkotyki i gaz w sprayu, aresztowali dwie osoby. W Kopenhadze robią też naloty na domy. Ostatnio aresztowali 28 osób w związku z handlem narkotykami.

Zalegalizować marihuanę

Zdaniem władz duńskiej stolicy właśnie kwestia narkotykowa jest kluczem do uzdrowienia sytuacji. Burmistrzowi Frankowi Jensenowi marzy się, by miejskie apteki legalnie sprzedawały marihuanę każdemu, kto mieszka w Kopenhadze i jest pełnoletni. Przekonuje, że przyniesie to dwie korzyści: odetnie gangom znaczną część dochodów czerpanych ze sprzedaży trawki w Christianii i innych częściach miasta oraz pozwoli kontrolować klientów, którzy obecnie kupują towar od przestępców i wpadają w tarapaty.

- Od 20 lat staramy się ograniczyć handel marihuaną, ale nigdy nie był większy niż dziś. Policyjne metody nie działają - mówił niedawno Jensen "The Copenhagen Post".

Eksperyment popiera większość rady miasta, ale już w ub.r. przekreślił go minister sprawiedliwości. Legalizacji sprzeciwili się też stanowczo burmistrzowie okolicznych miejscowości. W listopadzie pełen niepokoju list wysłali też Jensenowi przedstawiciele 19 samorządów w południowej Szwecji. Samorządowcy z Kopenhagi zapowiadają jednak, że będą lobbować za reformą podczas konferencji na temat legalizacji marihuany, która odbędzie się w duńskiej stolicy za tydzień.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)

Komentarze

Strat (niezweryfikowany)
<p>Strzelaniny i zabici ludzie doprowadzili do tego -</p><p>&nbsp;</p><p>"W styczniu, po trzech weekendowych strzelaninach, kopenhaska policja wyznaczyła w stolicy rozległe strefy, w których może zatrzymywać i przeszukiwać przechodniów nawet bez uzasadnionych podejrzeń. Miały zniknąć po dwóch tygodniach, ale przedłużono je najpierw do połowy lutego, potem do połowy marca. Podobne strefy, oczywiście bezprawnie, próbują tworzyć na "swoich" terytoriach także niektóre gangi - jak Czarna Kobra w odległym o 45 km od centrum Kopenhagi nadmorskim Koge"</p><p>&nbsp;</p><p>U nas to normalka... chory kraj z tej polszy!</p>
Anonim (niezweryfikowany)
<p>[quote=Strat]</p><p>Strzelaniny i zabici ludzie doprowadzili do tego -</p><p>&nbsp;</p><p>"W styczniu, po trzech weekendowych strzelaninach, kopenhaska policja wyznaczyła w stolicy rozległe strefy, w których może zatrzymywać i przeszukiwać przechodniów nawet bez uzasadnionych podejrzeń. Miały zniknąć po dwóch tygodniach, ale przedłużono je najpierw do połowy lutego, potem do połowy marca. Podobne strefy, oczywiście bezprawnie, próbują tworzyć na "swoich" terytoriach także niektóre gangi - jak Czarna Kobra w odległym o 45 km od centrum Kopenhagi nadmorskim Koge"</p><p>&nbsp;</p><p>U nas to normalka... chory kraj z tej polszy!</p><p>[/quote]</p>
Anonim (niezweryfikowany)
<p>Rozstrzelać i nabijać na pal.</p>
Kuba (niezweryfikowany)
<p>Ale przecież gangi nie strzelają do siebie ze względu na marihuanę, którą każdy może sobie uprawiać i bez problemu sprzedać cały zbiór. Trzeba zalegalizować twarde narkotyki żeby coś się poprawiło</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MET
  • Przeżycie mistyczne

Wyczekiwany dzień, urodziny jednego z nas, przepozytywne nastawienie, jezioro w centrum miasta, plaża, las, za rogiem cywilizacja.

      Obudził mnie wyśmienity humor. To dziś jest ten długo planowany dzień debiutu, słońce świeci, niebieskie niebo, idealnie!  Około godziny 17 dotarliśmy całą 6 osobową ekipą (S- solenizant, P- moja debiutująca na psychodelikach przyjaciółka, T- przyjaciel solenizanta, M- drugi przyjaciel solenizanta, K- trzeci przyjaciel solenizanta i ja) na wybrane przez nas wcześniej miejsce. Rozłożyliśmy koce pod drzewem na jednej z małych plaż, prawie przy samej drodze głównej prowadzącej dookoła jeziora.

  • 1P-LSD
  • Pierwszy raz

W mieszkaniu ze współlokatorką przez pierwszą godzinę, reszte sam. Pogoda niestety wietrzna i nieprzyjemna, ale nie miałem zamiaru nigdzie wychodzić. Pokój, z wieloma światłami wraz z ultrafioletem. Nastawienie jak najlepsze. Humor świetny, kawa wypita. No lepiej być nie mogło.

Czwartek. Pobudka o 7 rano, ponieważ czekam na kuriera, który może być w każdej chwili.

Nastawienie jak najbardziej na plus, dobry humor bo to ten dzień. Uwielbiam psychodeliki, ale od paru lat nie miałem możliwości zażycia jakiegokolwiek. A dziś, w końcu mi się uda.

 

Poranna kawa. Siadam do kompa, najbliższe 2 dni wolne od wszystkiego. Odpalam przeglądarke, przeglądam internet - nic ciekawego. Włączam sobie gry. I tak czas mija do 12 przy ciągłym oczekiwaniu na sms od kuriera.

11:59

  • Grzyby Psylocybinowe
  • Przeżycie mistyczne
  • psylocybina

pozytywne nastawienie z nutą przygodowej ekscytacji. wynajęty domek letniskowy na wsi

I.

  • 3-MMC
  • Uzależnienie

Zawsze pozytywne nastawienie i oczekiwania. Im "dalej w las", tym większy wpływ na mój stan psychiczny. Myśl przewodnia - jakoś to będzie. Brałem zarówno sam, jak i ze znajomymi. Najczęściej z dziewczyną. Plenery, kluby i mieszkania.

Przedstawiona poniżej historia, ku mojemu nieszczęściu, wydarzyła się naprawdę. Nie będzie ona nadzwyczajna, wręcz przeciwnie - często się zdarza. Tekst ten, ma na celu nakłonić przyszłych użytkowników różnych stymulantów (przede wszystkim różnego rodzaju dronów) oraz tych którzy jeszcze kontrolują uzależnienie (lub tak im się wydaje), aby jeszcze kilka razy zastanowić się nad rodzajem substancji, którą wybrali. Zatem nie będzie tu opisów działania, przeżyć pod wpływem, czy sytuacji w których przyjmowałem dane narkotyki.

randomness