Uwagi na temat grzybów halucynogennych Psilocybe cubensis

Zbiór wskazówek i porad związanych z hodowlą grzybów z rodziny Psilocibe w warunkach domowych.

Tagi

Źródło

[h]
Goblinoid

Odsłony

29587
UWAGA!

Przed przystąpieniem do czytania gorąco zachęcam do lektury MMGG, którą możesz odnaleźć w polskiej wersji i w formacie *.zip na mojej stronie www.drugs.hg.pl [oraz na hyperreal`u - przyp. red. hyperreal.pl]. Jesli masz jakiekolwiek pytania w związku z którymkolwiek tekstem w tym zbiorowym opracowaniu - wal na maila: gobelek@go2.pl. To dla mnie przyjemność odpowiadać na Wasze pytania!

Historia

Grzyby halucynogenne były z nami od zawsze. Ślady tych niesamowitych tworów natury wiodą nas kilkaset lat wstecz, do czasow szamanów, druidów i niezwykłych wierzeń ludowych. Współczesny świat całą wiedzę na temat grzybów z grupy Psilocibe zawdzięcza wielkiemu podróżnikowi i odkrywcy, p. Robertowi Gordonowi Wassonowi. Ten amerykański bankier pół życia poświęcił na odnalezienie śladów motywu grzybów w wierzeniach i kulturze amerykańskich rdzennych społeczności. W 1955 roku ów badacz wraz z żoną trafił do Huautla de Jimenez, malutkiej wioski na południu Ameryki. Tam po raz pierwszy przeżyli, wraz z indianami, rytuał spożycia grzybów w celach duchowych. Po wielkiej, wieńczącej 30 lat pracy wyprawie Gordon napisał obszerną książkę, wyczerpującą właściwie każdy aspekt etnobotanicznego użytkowania tych halucynogennych grzybów. Do dzis jest to książka niezwykle rzadka, gdyż wydana jedynie w 500-set egzemplarzach.


Hodowla

Pierwszym poważnym opracowaniem na skale światową, dotyczącym hodowli grzybów halucynogennych, był poradnik stowarzyszenia Psilocibe Fanaticus (w skrocie PF). Radzili oni odrzucić dotychczas stosowaną metodę pożywki agarowej i zastąpić ją substratem łatwiejszym do zdobycia - mąką z brązowego ryżu, połączoną z medium (utrzymującym odpowiedni przestrzeń w mycelium) zwanym wermikulit. Agar był substancją bardzo kłopotliwą, potrzebował (wprawdzie niewielkiego) ekwipunku laboratoryjnego, poza tym był drogi i nieporęczny, zaś wyważenie odpowiednio mniejszej ilości - conajmniej niemożliwe. Dzięki PF KAŻDY może dziś hodować grzyby w obrębie własnego domu. Dodatkowo owe stowarzyszenie przyczyniło się do wzrostu popularności praktyki hodowlanej, zaś rzesze odbiorców po dziś dzień udoskonalają jej metody, tworząc coraz to nowsze i skuteczniejsze adaptacje. Pozwole sobie przytoczyć tutaj kilka (wszystkie tłumaczyłem osobiście):

"Metoda Cubensis Nomiego"

Hodowałem grzyby przez ok. dwa lata i znalazlem najlepszą metodę tworzenia mycelium - używanie do tego celu medium z tkanki roślinnej znacznie przyspiesza proces. Najczęściej zrywam jasną trawę lub podsuszone liście, ale typ medium się nie liczy - haj i słoma również zadziałają!

Co należy zrobić:
  • Wyjdź i pozbieraj trochę trawy, liści, kwiatów, etc. suszonych lub świeżych. Unikaj twardych i grubych łodyg, oprócz tego możesz zbierać wszystko. Najczęściej wypełniam całą plastikową siatkę. Nigdy objętość nie jest adekwatna do ilości, proponuje więc byś pozbierał dwa razy tyle ile myślisz że Ci potrzeba.
  • Włóż to wszystko do zamrażarki na noc, najlepiej zapakowane w plastikową torbę. Musisz tak zrobić z dwoch powodów - po pierwsze na drugi dzień będziesz mógł po prostu połamać te wszystkie liście, dzięki czemu będzie trochę łatwiej. Po drugie chłód niszczy komórki roślinne i pozwala grzybni wrastać się o wiele szybciej.
  • Gotuj to wszystko przez godzinę. To dla sterylności i ponownie dla niszczenia komórek roślinnych. Musisz przede wszystkim upewnić się, że woda całkowicie zakrywa rośliny.
  • Bardzo ważny etap - kiedy woda gotuje się już przez pół godziny nabierz kubek wciąż gotującej się wody i zachowaj ją na później [radze użyć do tego celu słoika wcześniej dokładnie wygotowanego, ew. wysterylizowanego za pomocą innego sposobu - o tym dalej - przyp. tłum.]. Nie martw się jeśli są tam jakieś resztki roślinności. Odstaw to dopóki nie ochłodzi się do temperatury pokojowej.
  • Po wygotowaniu wylej wodę i pozwól żeby resztki roślin ochłodziły się w tym samym naczyniu w którym były gotowane [najlepiej gotować to pod przykryciem i nie zdejmowac go po całym procesie - przyp. tłum.]. Postaraj się wycisnąć z tego całego "błotka" tyle wody ile tylko się da. Następnie załaduj rośliny do worka, albo najlepiej dp dużego słoika. Pozostaw trawsko w spokoju na kilka dni. Weź teraz wodę zachowaną z gotowania. Powinna mieć odcień żółty lub lekko brązowy. Wkropl do środka wodę z zarodnikami [ze strzykawki - przyp. tłum.] lub umieść tam gotowy kawałek mycelium. Zakręć całą aparaturę, potrząsaj nią 2-3 razy dziennie [rób to dokładnie! - przyp. tłum.]. Powinna zrobić się dosyć mętna po kilku dniach. Kiedy kawałki pływającej w zainokulowanej wodzie roślinności całe pokryją się grzybnią oznacza to że nadszedł czas na załadowanie całej tej wody do resztek trawy. [Osobiście polecam rozsypać trawe w normalne słoiki używane w metodzie MMGG -najlepiej na ok. 10-20 słoików. Inokulacje tego substratu przeprowadzam rozlewając zainokulowaną wodę po równo do każdego słoika, dla sterylności przez normalną strzykawkę, wysterylizowaną, wprowadzoną do słoików za pomocą dziurek - tak jak w MMGG, ważne jednak by po zabiegu dziurki zakleić taśmą żeby się żadne świństwo nie wdało - przyp. tłum.].
  • Jeśli wszystko zrobiłeś dobrze, po 4-5 tygodniach powinieneś mieć gotowe mycelium. Najważniejsze jest jednak by zainokulowana wodę rozprowadzać równomiernie, ew. potrząsać delikatnie słoikiem po zabiegu lub ładować tej trawy mniejsze ilości do każdego słoika - wtedy zajęcie przez grzybnie będzie o wiele szybsze.

Metoda nawet skuteczna, nie polecam jej jednak do normalnego kultywowania metoda MMGG. O wiele lepiej sprawdza się jako substytut agaru. Warto jednak spróbować, przynajmniej moim zdaniem. Jedna z adaptacji tej metody, wymyślona przezemnie :), zakłada włożenie wygotowanej trawy do plastikowej torby, zawiązanie jej i zainokulowanie wodą z zarodnikami. Po zabiegu musisz zrobić kilka dziurek w torbie dla niezbędnej wentylacji, ale niekoniecznie. W każdym razie jeśli dobrze rozprowadzisz wodę i będziesz często potrząsał substratem w siatce, niedługo otrzymasz bardzo ładne mycelium, które możesz rozłożyć w warstwie ok. 5-10 cm i przykryć mokrym, wygotowanym (ale ochłodzonym) wermikulitem. Najlepiej robić to w jakichś specjalnych, przezroczystych panelach. Spryskujesz całość za pomocą spryskiwacza do kwiatów jakieś 3-4 razy dziennie, tak by woda delikatnie osadzała się na warstwie wermikulitu i parowała aą na ścianki panelu. Możesz też użyć nawadniacza, takiego jak do inhalacji. Po jakichś 1-2 tygodniach powinny pojawić się pierwsze grzybki, oczywiście pod warunkiem że wszystko zrobiłeś dobrze i substrat był całkowicie skolonizowany.

Teraz nastepne dwa opracowania, tym razem dotyczące sterylności:

"Porady sterylizacyjne by Ryche Hawk" Wersja 2.0 / Uaktualniane 10/99

Witajcie przyjaciele - entuzjaści grzybów. Napisałem to by pomoc wszystkim, którzy mają jakiekolwiek problemy z czystością podczas hodowli grzybów. Mogłeś myśleć że to co robisz jest bardzo sterylne, zapewniam jednak że jest wiele rzeczy o których nie pomyślałeś. I właśnie w takich przypadkach te rady okażą się przydatne.

Zobaczmy gdzie zacząć. Przed rozpoczęciem procesu włączam klimatyzację na ok. 10C i chłodzę pokój przez 2 godziny, następnie wyłączam chłodzenie i rozpoczynam proces bez jego dalszego udziału. Dzięki temu żadne nowe zanieczyszczenia nie zostaną wprowadzone do pokoju - to samo tyczy się wszelkiego rodzaju innych grzejników. Potem biorę prysznic i wkładam świeżo wyprane ubrania, pamietając, że ludzie roznosza więcej bakterii niż cokolwiek innego. Wszystkie zwierzęta domowe oraz rzeczy bezpośrednio z nimi związane również powinny zostać usunięte na długo przed rozpoczęciem procesu. Teraz zaczynamy w kuchni. Zanim rozpoczniesz proces czyszczenia powinieneś usunąć wszystko z lodówki - jedzenie, picie - wszystko, i wynieść to z kuchni, najlepiej na zewnątrz - podczas procesu lodówka powinna być zamknięta, bo właśnie stamtąd wylatuje największa ilość bakterii grzybnych. Zacznij od wycierania wszystkich powierzchni w kuchni, a w szczegolności okolice zlewu, zmywarki, szafek z jedzeniem itd. Preferuje Simple Green [chyba nie da się tego dostać w Polsce, ja preferuje zwykły wybielacz organiczny, ulegający biodegradacji, np. ACE, odpowiednio rozpuszczony nadaje się idealnie do tego celu, tak samo jak do wycierania podłogi - przyp. tłum.], bardzo efektywny organiczny płyn do czyszczenia. Następnie czyszcze i wycieram za pomocą mopa również podłogę - tu też używam wybielacza.

Następnie wnoszę do pomieszczenia odświeżacz powietrza HEPA, bardzo polecam zakup czegoś takiego, kosztuje jedynie 45$. Następnie zużywam jedną butelkę Lysolu w kuchni i jedną na zewnatrz [Lysol to taki roztwór używany do sterylizacji, chyba nawet w szpitalach, możliwe że da się to dostać w Polsce, w każdym razie ja go nie stosuje - ktokolwiek ma jakieś doświadczenie z tym środkiem niech da znać - przyp. tłum.][Lysol, w polsce znany jako Lizol - płyn o zapachu fenolu, stosowany w miejskich szaletach, szpitalach, szkolach, itp. placówkach (rozpoznawalny po tym charakterystycznym zapachu) - przyp. red. hyperreal.pl]. Zaradczo spryskuje nim wszystko - okna, stoliki, szafki, zlew, kran w kuchni, dywany, ściany, lustra i całą resztę na zewnątrz. Blaty i okolice zlewu/kranu spryskuje dodatkowo alkoholem isopropylowym [do dostania w Polsce pod nazwa isopropyle alcohole, w dużych aptekach albo sklepach z chemikaliami - przyp. tłum.] - rownież bardzo przydatnym środkiem. Podczas całej procedury używam maski przeciwpylnej, żebym nie musiał wdychać tego całego świństwa. Teraz musisz poczekać jakieś 10 minut aż Lysol osadzi się na powierzchniach. Po tym czasie, jeśli posiadasz specjalny przyrząd do zewnętrznej filtracji powietrza powinieneś przynieść go do kuchni.

Najważniejsza zmiana co do poprzedniej wersji jest użycie alkoholu isopropylowego, w dzisiejszych czasach dostępnego w aptekach lub czasami nawet w sklepach spożywczych. Postaraj się znaleźć taki, który zawiera 99% alkoholu, chociaż najczęsciej będzie to ilość ok. 96-97% - w każdym razie taki też jest dobry. W dzisiejszych czasach używam dużych ilości tego alkoholu do sterylizacji. Szczególnie wszystkie narzędzia i przedmioty przyniesione w miejsce całej operacji - nożyki, butelki, tasmy, etc. - powinny być dokładnie przetarte szmatką zanurzoną w alkoholu. Preferuje użytkowanie KimWipes [jakiś typ szmatek; ci Amerykanie nie mają już czym się zajmować - przyp. tłum.]. Sa wolne od meszków i sprawdzają się świetnie. Trzymam spore ilości tych szmatek pod ręką przez cały czas.

Żeby dokładnie wyczyścić słoiki do ponownego użytku, używam gumowego węża pod ciśnieniem, potem zaś moczę słoiki w 10% wybielaczu przez jakieś 6 godzin. Przy dłuższym maczaniu wybielacz tworzy nalot, którego ciężko się pozbyć. Za każdym razem kiedy ponownie używasz słoików, szczególnie tych po zanieczyszczeniu, musisz je dokładnie wyczyścić, najlepiej właśnie za pomocą wybielacza, gdyż nie wszystkie bakterie niszczy woda z mydłem, czy nawet wysoka temperatura. Następnie radzę włożyć wszystkie słoiki do zlewu i wyszorować je za pomocą jakiegoś delikatnego środka myjącego, potem dokładnie wypłukać i wytrzeć, by pozbyć się tych wszystkich chemicznych syfów. Ważne jest by wszystko, co znajduje się w okolicach miejsca pracy było dokładnie wysterylizowane - absolutnie wszystko! Każda nowa rzecz, każda rzecz użyta na nowo, każda część ubrania, ciała, czegokolwiek! Wszystko to musi być dokładnie wymyte, następnie spryskane Lysolem i przetarte do sucha alkoholem. Musisz zwracać wtedy szczególną uwagę na siebie samego - za każdym razem myj wszystkie części ciała pozostające w kontakcie z powietrzem, spryskuj się bardzo dokładnie Lysolem, itd. itp. - musisz być absolutnie pewny swej [i nie tylko - przyp. tłum.] czystości! Powinieneś również nosić maskę przeciw kurzowi cały czas, by nie wydychać zanieczyszczeń na miejsce pracy. Ja wprawdzie nie używam już gumowych rękawiczek odkąd poznałem Germ-X, jest on jednak trudnodostępny, wiekszości więc nadal polecam jednorazowe, lateksowe rękawiczki. Germ-X to bezwodny płyn, który po naniesieniu na rece nie tylko od razu wyparowuje wraz ze wszelkimi zanieczyszczeniami, ale również nie pozostawia absolutnie żadnego śladu, jak to zwykle są robić czyściki firmy Lysol. Używam Germu raz na kilkanaście minut pracy - twoje palce wciąż wytwarzają pot, który idealnie zbiera z otoczenia wszelkie zarazki, tak więc nie chcesz by znalazł się na czymkolwiek w miejscu pracy. Do wstępnej sterylizacji (raz na jakiś czas) używam również kuchenki mikrofalowej, ale tylko w wypadku przedmiotów które takie wypiekanie są w stanie przeżyc [wszelkie metalowe produkty, wermikulit i temu podobne - przyp. tłum.].

[Tutaj był niewielki fragment o kuchenkach ciśnieniowych i o produktach Magick Filter Discu - niestety, nie jest to adaptacja możliwa w Polsce, a to ze względu na dostępność - przyp. tłum.]

Ważne jest również, byś zawsze pozostawał bardzo czysty, za każdym razem gdy wkładasz rękę do terrarium z grzybami. Staram się zawsze robić to świeżo po kąpieli, nie jest to jednak zupełnie koniecznie - wystarczy butelka Lysolu i Germ-X. Jeśli masz problemy z pleśnią na ciastkach lub w komorze wzrostu - na pewno sam wpuściłeś tam zarazki powodujące owe problemy. Prawda jest taka, iż nasze cialo przenosi najwięcej bakterii, grzybów i temu podobnych na świecie, nawet jeśli jestesmy tu dominującym gatunkiem.

Dobra, to by było na tyle. Pamiętaj, by zawsze wszystko sterylizować, nawet samą butelkę z Lysolem - leżała ona wcześniej na półce w jakimś sklepie i ktoś pewnie dotykał jej brudnymi łapskami. Jeśli masz coś do dodania to prześlij mi to koniecznie.

-Pokoj-

"Wybij je wszystkie!" (metoda sterylizacji)

(Wielkie dzięki dla Alex`a za pomysł na tę metodę!)

Kiedy sterylizujesz swoje słoiki dobrym pomysłem wydaje się wymoczenie ich w garnku wypełnionym siedmioma łyżkami wybielacza przez okres 1-3 godzin (Najczęściej moczę przez 3 godziny żeby mieć pewność czystości, godzina jednak wydaje się wystarczająca). Bądź pewien że wypłukałeś i wyczyściłeś słoiki idealnie po takim zabiegu, inaczej chemikalia zabiją Twoje zarodniki. Za każdym razem gdy używam tej metody nie doświadczam żadnych zanieczyszczeń, tak więc z całego serca ją polecam.

Od siebie dodam że obydwie metody są niezwykle przydatne i warto zawrócić sobie nimi głowę. Kolejnym ważnym punktem jest gotowanie słoików - używaj do tego jednej warstwy folii aluminiowej, zawijaj ją dokładnie wokół ścianek słoików, ale nie martw się jeśli woda (w szczególności para) dostanie się do środka - nie szkodzi, ważne tylko żeby ochronić słoiki przed całkowitym zamoknięciem - niewielkie ilości wilgoci raczej nic nie popsują.

Terrarium z grzybami połóż w czystym i stosunkowo dobrze oświetlonym miejscu. Jest bardzo prawdopodobne że jeśli źle wybierzesz miejsce, Twoje ciastka zostaną zaatakowane przez zieloną pleśń. Czasami zdarza się to również bez przyczyny, nie jest jednak niebezpieczne - jedynie zużywa zasoby ciastka, co przyczyni się do mniejszej ilości zbiorów. Tak czy inaczej ze zjedzeniem grzybów z ciastka porośnietego zieloną pleśnią nie powinno być problemu, powinno się jednak zachować ostrożność, gdyż taka pleśń moze uruchomić procesy gnilne. Następnym, dosyć częstym problemem jest czarny nalot. Jeśli występuje po otwarciu kapelusza to nie ma problemu - prawie na pewno są to wysypujące się zarodniki - możesz ich dotknąć - jeśli zostaną na palcu to mamy pewność że nic złego się nie dzieje. Czasami jednak czarny nalot wystepuje zaraz po zielonej pleśni, w przypadku grzybów wyrastających w zaciemnionym miejscu. Wtedy istnieje możliwość że mamy do czynienia z gniciem ciastka - wyrywamy wszystkie grzyby które jeszcze nie zgniły i nadaja się do spożycia, a ciastko natychmiast wyrzucamy, dopóki istniejące grzyby nie zostały zarażone.


Ciekawe miejsca

http://www.shroomery.com - bardzo fajna stronka maniakow wszelkich psychodelicznych grzybów
http://kickme.to/mushrooms - strona z rożnymi zarodnikami grzybów
http://www.mushmush.nl - dostawca artykułów do hodowli grzybów
http://www.mushroommagic.com - j/w tyle że trochę drożej
http://www.mycosupply.com - warto zobaczyć, choć ceny spore
http://www.myco-tek.com - klasyka, ciekawe teraria
http://www.sporechicks.com - bardzo tanie i dobre zestawy, UWAGA - ekstremalnie długi czas oczekiwania na przesyłkę!
http://www.sporeworks.com - ciekawe miejsce
http://www.thehawkseye.com - zarodniki wielu egzotycznych grzybów - polecam

Dzięki wszystkim za wkład - ten dokument będzie wciąż rozszerzany i aktualizowany, będę dodawał nowe rady, linki, może trip-reporty... Powodzenia w hodowli!

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Kondzio (niezweryfikowany)

HeJ hEj HeJ

manafaka (niezweryfikowany)

A co sie stanie jesli wszystko dokladnie wytre alkoholem isopropylowym (wewnetrze sciany terraruim, nozyki, kubeczki na zarodniki)??? Czy wtedy jesli np. norzykiem bede zeskrobywal zarodniki to one nie zginal??? Bo przeciez alkohol tez im szkodzi... To samo pytanie dot. terrarium i kubeczkow...
Moze trzeba spryskac alkoholem i potem wytrzec szmatka albo przegotowana woda???
Moglbys to wyjasnic???

shahid (niezweryfikowany)

A co sie stanie jesli wszystko dokladnie wytre alkoholem isopropylowym (wewnetrze sciany terraruim, nozyki, kubeczki na zarodniki)??? Czy wtedy jesli np. norzykiem bede zeskrobywal zarodniki to one nie zginal??? Bo przeciez alkohol tez im szkodzi... To samo pytanie dot. terrarium i kubeczkow...
Moze trzeba spryskac alkoholem i potem wytrzec szmatka albo przegotowana woda???
Moglbys to wyjasnic???

hehehemik :P (niezweryfikowany)

Alkohol - nie ISOpropylowy tylko IZOpropylowy, inaczej - izopropanol.

Nie ma sensu stosować tak wysokoprocentowego izopropanolu - najbardziej efektywne są stężenia 50-70%.

Stosowane w laboratoriach (szpitalnych, badawczych) płyny odkażające to izopropanol + detergent + dodatki (np. aldehyd glutarowy czy coś) - opisywany GermX to pewnie coś w tym rodzaju.

AleX (niezweryfikowany)

no dobra, ale co z woda?
w wodzie przecie tez pelno swinstw jest..

Wiadro (niezweryfikowany)

uzyj do przemycia wody destylowanej i po problemie.

hehehemik :P (niezweryfikowany)

Alkohol - nie ISOpropylowy tylko IZOpropylowy, inaczej - izopropanol.

Nie ma sensu stosować tak wysokoprocentowego izopropanolu - najbardziej efektywne są stężenia 50-70%.

Stosowane w laboratoriach (szpitalnych, badawczych) płyny odkażające to izopropanol + detergent + dodatki (np. aldehyd glutarowy czy coś) - opisywany GermX to pewnie coś w tym rodzaju.

Anonim (niezweryfikowany)

http://www.fsre.nl/  - darmowe zarodniki, pokrywamy tylko koszt wysyłki (1Euro) polecam :)

Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

Dzikie, rozkopane pole nad rzeczką, gdzieniegdzie wielkie, betonowe studnie nazywane mariobrosami, wszechogarniający sceptycyzm z nutką wewnętrznego podjarania, sam na sam z kumpelą.

20:15 zjadłyśmy po 15 tabletek. Po upływie pół godziny zaczęła mnie swędzieć głowa, nogi miękły. Wrażenie wchłaniania się w ziemię. Lekko przerażona wdrapałam się na 1.5 metrową studzienkę. Zajebiście kołysało. Przeszyła mnie fala gorąca, zrzuciłam szalik, kurtkę i sweter. Słońce paliło mi skórę. Wypłynęłam w rejs. Ja na pokładzie statku, wraz ze mną całkiem spora załoga (miałam wrażenie, że otacza mnie grupa bardzo bliskich mi osób, chociaż w rzeczywistości byłam sam na sam z A.). Od tego kołysania zaczęło mnie mdlić. Choroba morska?

  • MDMA (Ecstasy)


Moj pierwszy raz na dropsach (jadłam kiedyś, ale tylko połówkę nic nie dało...)!!! Pojechaliśmy do niezłego klubu - wrzuciłam z kumpelą po dropsie (żółte romby) i czekamy!!! Czekamy i nic juz bylam zła powoli..?Siedziałam z chłopakiem i wlaśnie wtedy, kiedy zaczął mnie calowac po szyi!!! Dropsik mi wszedl...Po prostu przyszla mi mysl, ze jest zajebiscie i ja tu zostaje...To byly sekundy jak wstalam i poszlam z kolezanka do toalety - jej tez weszlo!!!


  • Etanol (alkohol)
  • Kofeina
  • LSD-25
  • Retrospekcja

Wakacyjny, letni trip z dwoma kumplami, z którymi jakiś czas wcześniej odnowiłem znajomość - C i Sz. Przyjemny, słoneczny dzień, który przeszedł potem w noc przy ognisku. Ustronne miejsce pośród drzew, tuż za miastem. Pełen spokój w głowie, chęć na solidną i satysfakcjonującą, lecz niekoniecznie wywracającą mózg na lewą stronę podróż.

Wprowadzenie: Niniejszy raport został pomyślany jako pierwsza część psychodelicznego tryptyku. Pomysł polega na tym, że każdy z trójki osób uczestniczących w podróży, napisał na jej podstawie TR opisujący wydarzenia sprzed 2,5 roku. Nie narzucaliśmy sobie żadnej odgórnej formy ani nie dzieliliśmy się tym, kto z nas opisze konkretne wydarzenia a kto wstrzyma się od ich przytaczania pozostawiając je dla reszty. Na pewno część wątków będzie się więc powtarzała. Zamieszczam linki do pozostałych części tryptyku:

  • 2C-P
  • Pozytywne przeżycie

Idealne. Działka nad dużym zbiornikiem wodnym, ciepły słoneczny dzień i atmosfera wyczekiwania - spotkanie było zaplanowane już cholernie dawno temu. To, że nie wszyscy dobrze się znaliśmy zupełnie mi nie przeszkadzało.

Wstęp

randomness